fakty i mity 2012 668 669 51 52, Fakty i mity 2012

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
KOŚCIÓŁ SIĘ PODZIELIŁ
W tym numerze
3 naklejki gratis
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 51/52 (668/669) 3 STYCZNIA 2013 r.. Cena 7,,50 złł (w tym 8% VAT)
Czy wiemy, co jemy?
Raczej nie, a warto.
Zatrute jedzenie zabija powoli,
a zdrowe może dać
więcej energii
i przedłużyć życie.
Â
Str. 3, 6-7
Â
Str. 26
Â
Str. 16
Â
Str. 14-15
ISSN 1509-460X
Â
Str. 13
 Nr 51/52 (668/669)
21 XII 2012 r. – 3 I 2013 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
7 życzeń
Według Eurostatu Polacy należą do najbiedniejszych społeczeństw
Unii Europejskiej. Jesteśmy zamożniejsi jedynie od obywate-
li Łotwy, Rumunii i Bułgarii. Jeszcze rok temu zajmowaliśmy
piąte miejsce od końca. Teraz wyprzedziła nas Estonia i Li-
twa. Jesli jesteśmy „zieloną wyspą”, to jest tzw. zgniła zieleń.
Masakra w amerykańskiej szkole w Newton (26 ofiar) spowo-
dowała wysyp naiwnych komentarzy w polskich mediach.
Niektórzy twierdzili, że dzieci zginęły, bo… nauczyciele byli
niedostatecznie uzbrojeni. Gorliwi katolicy podchwycili nato-
miast głosy zza oceanu o tym, że doszło do masakry, bo „w szko-
łach jest za mało Boga”. Zapomniano tylko, że zwolennika-
mi nieograniczonego dostępu do broni – prawdziwej przyczy-
ny rzezi – są za oceanem ostentacyjnie religijni ludzie o pra-
wicowych poglądach…
W
igilia w Sejmie. Można iść na śniadanie do restaura-
na wysępienie od USA większej pomocy humanitarnej dla
swoich głodujących obywateli. Dziewięciu na dziesięciu Ame-
rykanów – wliczając małe dzieci – ma broń. Nic dziwnego,
że od czasu do czasu komuś odbije i zaczyna strzelać do lu-
dzi. Zastanawiające, że dzieje się to w miarę rzadko. Na szczę-
ście do końca nie zwariowali przywódcy III RP i nie zafun-
dowali nam takich przejawów wolności
made in
USA jak
karabin w każdej zagrodzie. Wyobrażacie sobie, co by się
działo każdego 10 miesiąca pod Pałacem Prezydenckim al-
bo 11 listopada? A już prezydent Bronek musiałby chyba cho-
dzić ze swoją dubeltówką nawet do WC. Życzmy sobie jak
najmniej głupot importowanych, zwłaszcza tych zza oceanu.
O małym Jezusku w ubogiej stajence napi-
sano już wszystko. To, co było, a zwłaszcza
to, co nigdy nie miało miejsca poza wyobraź-
nią papieży i teologów. Narodziny Zbawiciela
opisuje zresztą wyłącznie Ewangelia Łukasza,
która powstała około 100 lat po domniema-
nym połogu Marii. Wszelkie dywagacje na te-
mat wystroju stajenki czy ząbkowania Dzie-
ciątka są więc z góry chybione. Ale przyjęło
się we współczesnej kulturze chrześcijańskiej
– i bardzo pięknie – że święta te są czasem so-
lidarności z chorymi, głodnymi i w ogóle naj-
bardziej potrzebującymi wsparcia – takimi fi-
gurami czy wręcz wcieleniami małego,
bezbronnego Mesjasza. Stąd puste miej-
sce przy stole, paczki i wysyp akcji charyta-
tywnych. Choć tzw. Boże Narodzenie (Jezus we-
dług Biblii był człowiekiem, a nie Bogiem) z pewnością nie
miało miejsca pod koniec grudnia, a raczej na wiosnę,
i choć tak naprawdę niewiele o samym fakcie wiemy, to je-
stem gotów przyjąć tę tradycję pomagania od święta bie-
dakom. Oczywiście pod warunkiem, że nie będzie tego robił
Caritas i że na co dzień – zamiast dawać im figę z makiem
lub kaszę i cukierki – damy im pracę i możliwość zadbania
o własny los. Bo człowiekowi, jeśli jest zdrowy, wystarczy
dać szanse, a on sobie sam poradzi.
Co innego zwierzę. Dziwię się, że skoro są to święta mi-
łości do najsłabszych i najbiedniejszych, to nie są to głów-
nie święta zwierzątek? Wręcz przeciwnie, papież, który
przecież w nosie ma biblijną prawdę, w jej imię wyrzucił – ku
rozpaczy dzieciaków – owieczki i osiołki z betlejemskiej sta-
jenki. A dlaczego chyba nikt (oprócz Fundacji „FiM”) nie or-
ganizuje zimą na przykład akcji dożywiania czy w ogóle zi-
mowania bezdomnych kotów? Zamiast takiej konkretnej po-
mocy, od której zależy życie wielu zwierzaków, karmi się je
i nas ckliwymi bajkami o gadających krowach i świnkach.
Albo częstuje stworzonka kawałkiem opłatka. Życzę dziś
wszystkim zwierzętom, żeby miały tak dobrze jak moja uko-
chana suczka szarpejka (na zdjęciu).
Czytam o pedofilach, zabójstwach dzieci, nowych bro-
niach i zbrojnych konfliktach. Politycy i analitycy przewi-
dują zaostrzenie kryzysu, a nawet globalną wojnę. A jed-
nak ludzie, którzy uważają się za bardziej uduchowionych
od innych – tzw. „widzący”, a może raczej czujący – prze-
powiadają, że od 21 grudnia świat się zmieni na lepsze, że
będziemy patrzeć na wszystko „oczyma duszy”, z głębszą,
duchową perspektywą i empatią. Że to raczej w naszych
głowach, a nie na planecie Ziemia nastąpi przebiegunowa-
nie. I to bardzo pozytywne. Życzmy sobie tego wszyscy,
bo czas najwyższy na opamiętanie: w domu, w małżeń-
stwie, w pracy, w ojczyźnie. Czas najwyższy na nową ja-
kość. Na szczere uczucia wypływające z otwartego, ludz-
kiego serca zamiast z religijnych regułek i przykazań. Bo
człowiek nie rodzi się do nienawiści – politycznej, rodzin-
nej, rasowej czy jakiejkolwiek innej. Lecz do miłości.
JONASZ
cji i po raz pierwszy zjeść spokojnie, nie patrząc
na zacięte buzie kolegów z PiS i SP. Wszyscy oprócz Ruchu
Palikota i połowy SLD są w głównym holu i żegnają się
grzecznie na rozkaz kardynała Nycza. Taki to jest świecki
ten nasz parlament. Po śniadaniu idę poćwiczyć na siłowni.
Wracam, kiedy i oni wracają. Przed chwilą słuchali ewan-
gelii i dzielili się opłatkiem, a teraz w ich wzroku widzę ży-
czenie śmierci. Od 2 dni, czyli od mojej i posła RP Ryfińskie-
go konferencji nt. poręczenia za „jasnogórskiego terrorystę”,
musimy z Armandem przemykać kanałami pod Sejmem (Ar-
mand nie przyszedł nawet na głosowania). To nic, że ja wy-
myśliłem poręczenie, a Armand „bohomaza za pancerną
szybą”. Obaj jesteśmy do rozwałki

Wigilia posłów Ruchu Palikota. Nie ma
opłatka, karpia ani grzybowej. Są „wyna-
lazki” kuchni Szefa, jakieś małże św. Ja-
kuba, trawa morska, krem z borowika
i piana z zielonego ogórka. Każde da-
nie w ilościach śladowych. Podobno
największy power ma Palikot po mor-
skim zielsku. Jak zje 10 ździebełek,
to później musi ostro ćwiczyć bie-
gi i jogę, żeby to wszystko spalić.
Przewodniczący na koniec życzy nam
wszystkim stawania na wysokości
wyzwań i gotowości do przejęcia
władzy. Tylko w ten sposób możemy
zrealizować nasze postulaty. Jego zdaniem ta roz-
pierducha już długo nie potrwa – zaczęły się zbiorowe zwol-
nienia (Tychy), a to dopiero początek. Dni rządów tego nie-
rządu są policzone.
Radosław Sikorski nagle postanowił ściągnąć do Polski wrak
tupolewa. Poprosił Cahterine Ashton, szefową unijnej dyplo-
macji, by poruszyła tę sprawę na szczycie UE-Rosja. Ashton
„przyjęła tę prośbę do wiadomości”, co nie znaczy, że kiwnie
palcem w tej sprawie. Sikorski porozmawiał więc z Siergie-
jem Ławrowem, szefem rosyjskiego MSZ, który obiecał, że
„podejmie wszelkie kroki, aby przekazanie wraku mogło się
odbyć jak najszybciej”, czyli… za kilka miesięcy albo za kilka
lat. Cóż, jeszcze niedawno Polskę szokował „seryjny samo-
bójca”, dziś zastąpił go seryjny „kompromitator”…
Z okazji rocznicy śmierci prezydenta Gabriela Narutowicza
odprawiono mszę, w której uczestniczył prezydent Bronisław
Komorowski. Jest w tym jakaś moralna perwersja. Wszak Na-
rutowicz był wolnomyślicielem, a jego zabójca – gorliwym ka-
tolikiem. Msza za Narutowicza jest zatem pośmiertnym tryum-
fem kata nad ofiarą i upokorzeniem pamięci zmarłego prezy-
denta. Szkoda, że prezydent Komorowski tego nie dostrzega,
ale być może wymagamy zbyt wiele…
Posłowie Roman Kotliński i Armand Ryfiński zadeklarowali
chęć poręczenia za aresztowanego Janusza D., który chciał
oblać farbą obraz jasnogórski. Nie dlatego, że pochwalają je-
go postępowanie, ale z powodu dziwnie surowych działań pro-
kuratury i sądu. Aresztowanie na 3 miesiące człowieka, któ-
ry przyznał się do winy i działał sam, a zniszczył mienie war-
te 2 tys. zł, jest zdumiewające. Wkrótce po interwencji po-
słów i lekarzy prokuratura i sąd skierowały Jerzego D. na za-
mknięte badania psychiatryczne. Tak więc działania posłów
odniosły skutek.
Z powodu owego poręczenia nagonkę na Ruch Palikota przy-
puściła m.in. „Rzepa” i PSL, a konkretnie jedno z kół tere-
nowych spod Mielca. Na łamach „Naszego Dziennika” PSL-
-owcy ogłosili, że nie będzie Palikot pluł im w twarz, i zachę-
cili wszystkich do bojkotu Ruchu. Oto jak bardzo watykań-
czycy zindoktrynowali ruch ludowy, który w XIX wieku był
wyklinany z ambon i potępiany. Ale wtedy kler trzymał z ma-
gnatami i innymi obszarnikami.
Pierwsze skojarzenie ze słowem święta to bliscy. Dlate-
go byłem dziś przy urnie Marka Szenborna. Robił zawsze ta-
kie pyszne potrawy, gdy miał parę dni wolnego... Bo nie-
ważne, czy ktoś wierzy, czy nie. Jest urlop, ludzie się spo-
tykają, jedzą, piją, rozmawiają. Dlatego w tych dniach tak
bardzo brakuje mi Marka, Waldka Koconia i wszystkich zna-
nych i lubianych, którzy odeszli w zaświaty. Pustki po nich
nic i nikt nie wypełni. Są nie do zastąpienia. Niby o tym
wiemy, a jednak… Ileż to osób jeszcze żyje, kocha się, ale
nie spotyka ze sobą, nawet przy okazji urlopów i świąt? Du-
że odległości, zadawnione konflikty, fochy... Z tym większą
radością i wdzięcznością dla losu czekam na przyjazd dzie-
ci i jadę do moich Rodziców. Rodzina i przyjaciele przy na-
szym boku to wielki dar, z którego zazwyczaj zdajemy sobie
sprawę dopiero wtedy, gdy ich zabraknie. Życzmy im i so-
bie, by żyli jak najdłużej.
Przez Polskę, a także samą Jasną Górę, przetoczyła się fala
„modlitw przebłagalnych” po próbie oblania farbą obrazu Ma-
donny. Zachęcali do nich paulini i biskupi. Nasuwają się w związ-
ku z tym dwa wnioski: że „Królowa Polski” jest strasznie ob-
rażalska i trudno ją udobruchać, no i że największy zysk
z „zamachu” odnieśli sami paulini. A może Jerzy D. jednak
nie działał sam…?
W sprawie profanacji interweniował poseł PiS Szymon Gi-
żyński, który usiłował namówić Sejm do stworzenia specjalnej
uchwały potępiającej. Nieskuteczne oblanie farbą obrazu na-
zwał „ciosem w tożsamość narodową i w istotne cechy demo-
kratycznego państwa prawa”. To zdumiewające, jak łatwo za-
chwiać tożsamością narodową PiS-owców.
Okazuje się, że słynna polisa ubezpieczeniowa, na mocy któ-
rej 3 mln zł za śmierć rodziców zainkasowała Marta Kaczyń-
ska, nie obejmowała przypadku śmierci w zamachu terrory-
stycznym. Tymczasem córka pary prezydenckiej twierdzi pu-
blicznie, że jej rodzice zginęli w takim zamachu; podobne
rzeczy opowiada jej wujek Jarosław. W tej sytuacji 3 mln zł
powinny wrócić do firmy ubezpieczeniowej, nieprawdaż?
Papież postanowił na święta skłócić, podzielić i poniżyć
w imię wyimaginowanego dobra – tak jak to Kościół ma
w zwyczaju. Tym razem przyłożył gejom i lesbijkom, uroczy-
ście oznajmiając, że takie nienaturalne związki „znieważają
prawdę o osobie ludzkiej, w poważny sposób ranią sprawie-
dliwość i pokój”. Wywołało to słuszną polemikę i burzę, m.in.
we Włoszech. Deputowana centrolewicowej Partii Demokra-
tycznej Paola Concia, która zawarła homoseksualne małżeń-
stwo w Niemczech, oświadczyła, że stanowisko papieża
„sprzeczne jest z chrześcijańskim orędziem”. I celnie zapyta-
ła: „Które batalie w dziejach bardziej zagroziły pokojowi? Woj-
ny religijne czy żądania homoseksualistów i lesbijek, którzy
proszą tylko o to, by uznano miłość między osobami tej sa-
mej płci?”. Czego można życzyć wielkim hierarchom Krk?
Opamiętania? No cóż, gdyby się opamiętali, przestaliby być
wielkimi hierarchami Krk. Więc chyba już za późno…
Świat wariuje. Rosja wymyśliła nowe rakiety. Korea Pół-
nocna wystrzeliła własną w kosmos. To osobliwy sposób
Władze w Macedonii przekonały się, ile kosztuje służalczość
wobec USA. W Strasburgu zapadł właśnie wyrok w sprawie nie-
słusznego aresztowania obywatela niemieckiego, którego omył-
kowo wzięto za terrorystę, wydano CIA i torturowano. Rząd
Macedonii, który go uprowadził, musi zapłacić 60 tys. euro od-
szkodowania. Ale to nie koniec sprawy, bo Chalid Al-Masri
będzie się domagał odszkodowań także przed innymi sądami.
W Hiszpanii prawicowe media ujawniły, że w niektórych ka-
tolickich instytucjach medycznych kobietom w ciąży podawa-
na jest pigułka wczesnoporonna, a czasem przeprowadza się
tam nawet aborcje. Czy to przejaw liberalizmu niektórych ka-
tolików, czy wyraz pazerności? Wszak za zabiegi płaci ubez-
pieczyciel...
Informujemy, że kolejne wydanie „Faktów i Mitów”
ukaże się w piątek, 4 stycznia 2013 roku,
w cenie 4,20 zł.
 Nr 51/52 (668/669)
21 XII 2012 r. – 3 I 2013 r.
GORĄCY TEMAT
3
Wędzona w beczce szyneczka od „chłopa”,
soczysty baleronik... – warto się tym frykasom
na świątecznym stole dobrze przyjrzeć, dokładnie
przeżuć oraz zapamiętać, jak wyglądają i smakują.
Wkrótce może być za późno, bo na nasze stoły
trafią produkty genetycznie zmodyfikowane...
wpuszczeniu produktu na rynek. Pro-
cedura wydania oceny jest dokład-
nie opisana, ścieżka autoryzacji nie
jest prosta, a wszystko może potrwać
nawet kilka lat. Byłoby pięknie, gdy-
by nie pewne fakty.
~
EFSA
powinna być insty-
tucją całkowicie niezależną, a nie
jest
, bowiem część byłych lub obec-
nych jej członków działa w warun-
kach jaskrawego konfliktu interesów
(np. w czerwcu 2009 r., kiedy dopusz-
czano na rynek genetycznie zmody-
fikowanego ziemniaka Amflora,
stworzonego przez niemiecką firmę
BASF, 12 z 21 członków grupy eks-
pertów aprobujących produkt było
ściśle związanych z przemysłem bio-
technologicznym);
~
Ocena ryzyka nowej odmia-
ny GMO przeprowadzana jest tylko
znaczące. Takie podejście jest niepo-
ważne. Przecież nawet, gdy rezultaty
są różne u samców i u samic, biolo-
gicznie są one istotne. Na przykład
w przypadku raka piersi jego rozwój
jest inny u samic i u samców, mimo
że u obojga istnieją sutki”
– tłumaczy
Séralini.
Przejdźmy na krajowe podwór-
ko, gdzie
Monsanto praktycznie
zmonopolizowało rynek nasienny
i paszowy
, kupując m.in. dział ho-
dowlano-nasienny firmy Cargill, oraz
przejmując za pośrednictwem spółek
zależnych większość istniejących cen-
trali nasiennych. Można powiedzieć,
że to normalna praktyka biznesowa,
ale można też dostrzec realne niebez-
pieczeństwo, że monopolista zajmu-
jący się inżynierią genetyczną (o ile
wolno nazwać ten doświadczalny
a 7 czerwca grupa 51 naukowców,
lekarzy i ekspertów opublikowała list
otwarty doszczętnie owe zapewnie-
nia dezawuujący, domagając się utrzy-
mania i egzekwowania ustawowego
zakazu stosowania pasz GMO.
Profesor
Ewa Rembiałkowska
(Wydział Nauk o Żywieniu Człowie-
ka i Konsumpcji SGGW w Warsza-
wie): – Bardzo dużo i często słyszymy
o koegzystencji. Zwolennicy wprowa-
dzania upraw GMO mówią, że koeg-
zystencja jest realna. Niestety, z wielu
badań i obserwacji wynika, że
koeg-
zystencja tych upraw z tradycyj-
nymi, ekologicznymi, nie jest moż-
liwa
, ponieważ nie ma możliwości
wprowadzania skutecznych stref bu-
forowych, a środowisko nie zna ba-
rier. W USA obiecywano rolnikom,
że zanieczyszczenie upraw tradycyj-
nych nie będzie większe niż 1 proc.,
a po 10 latach stosowania GMO za-
nieczyszczenie sięga 80 proc. Jeżeli
zasiewy tradycyjne skazimy biologicz-
nie, to w niedalekiej przyszłości poło-
żymy kres jakiejkolwiek produkcji
rolniczej wolnej od GMO. Przenosze-
nie cech następuje poprzez pyłek lub
w inny sposób (…) i flora natural-
nie dziko występująca nabiera cech
roślin genetycznie modyfikowanych.
Profesor
Ludwik Tomiałojć
(Muzeum Przyrodnicze Uniwersyte-
tu Wrocławskiego): – Zgodnie z pra-
wodawstwem Unii wprowadzono stre-
fy ochronne albo buforujące pomię-
dzy uprawami GMO a uprawami tra-
dycyjnymi. Z pewnych badań wynika-
ło, że pyłek kukurydzy jest przeno-
szony zaledwie na kilkadziesiąt me-
trów. Ale ekologom wiadomo, że to
bajki, które dzieciom można opowia-
dać. Tak się zdarzyło, bo w czasie py-
lenia kukurydzy, kiedy prowadzono
test, nie było wiatru. Wystarczy, że
raz na 5 czy na 10 lat w czasie pyle-
nia kukurydzy zdarzy się wichura. Ca-
łe organizmy żywe wielkości żaby są
przenoszone na dziesiątki kilometrów,
a między kontynentami są przenoszo-
ne zarodniki roślin.
Profesor
Katarzyna Lisowska
(prodziekan Wydziału Biologii
i Ochrony Środowiska Uniwersytetu
Łódzkiego): – Protestuję przeciw uży-
waniu sloganu, powszechnego w me-
diach, że biotechnologia robi to samo
co klasyczny hodowca. Biotechnologia
nie robi tego samego, bo ani natura,
ani hodowca stosujący naturalne me-
tody nigdy nie byliby w stanie skrzyżo-
wać tak odległych ewolucyjnie gatun-
ków jak bakteria i roślina. Nie uczmy
społeczeństwa, że biotechnologia to
nieszkodliwa dziedzina i że nie robi
ona nic innego niż rolnik, który przez
tysiąclecia poprawiał odmiany hodow-
lane roślin. Uważam, że GMO to
nie jest oferta dla polskiego rolnika,
bo nasze rolnictwo jest rozdrobnione,
pasy ochronne są nieskuteczne, pol-
skie rolnictwo to rolnictwo rodzinne.
Piłeczka jest po stronie prezy-
denta...
Kontrowersyjna ustawa o nasien-
nictwie z 9 listopada 2012 r., uchwa-
lona przez Sejm głosami rządzącej
koalicji, dopuszczająca rejestrację
oraz legalizująca obrót na terenie
Polski nasionami roślin genetycznie
modyfikowanych (GMO), czeka
na podpis prezydenta
Bronisława
Komorowskiego
. O jej zawetowanie
apeluje cała opozycja parlamentar-
na – od Ruchu Palikota począwszy,
a na PiS-ie skończywszy. Równie so-
lidarne są środowiska i organizacje
ekologiczne, wspierane m.in. przez
dziesiątki cenionych naukowców, któ-
rym nie da się zarzucić fanatyzmu
czy „terroryzmu ekologicznego”, rze-
komo blokującego postęp technolo-
giczny lub rozwój nauki. Można się
z nimi zgadzać albo nie, ale warto
przyjrzeć się najważniejszym etapom
powstawania nowej regulacji.
~
Zakaz produkcji w naszym
kraju pasz z roślin modyfikowanych
genetycznie obowiązuje do koń-
ca 2012 r. Polska została przed Try-
bunałem Europejskim oskarżona
o łamanie unijnego prawa, wedle któ-
rego możemy sobie nie uprawiać ro-
ślin GMO, ale rządowi nie wolno za-
braniać handlu nimi;
~
Obowiązujące dotąd w Polsce
przepisy zakazywały rejestracji oraz
obrotu nasionami GMO, choć każ-
dy rolnik mógł je kupić za granicą;
~
1 lipca 2011 r. Sejm poprzed-
niej kadencji, siłą głosów PO i PSL,
przyjął rządowy projekt ustawy o na-
siennictwie, mającej – według wer-
sji oficjalnej – dostosować ją do wy-
mogów unijnych. Senat nie wniósł
żadnych poprawek;
~
24 sierpnia 2011 r. prezydent
Komorowski odmówił podpisania
ustawy, wnosząc o jej ponowne roz-
patrzenie, bowiem „ustanawiając
możliwość wytwarzania na teryto-
rium Polski odmian genetycznie zmo-
dyfikowanych,
nie tworzy zrozu-
miałych i akceptowalnych dla
opinii publicznej zabezpieczeń
przed niekontrolowanym uwalnia-
niem GMO do środowiska”. Na mar-
ginesie zarzucił posłom, że podczas
prac legislacyjnych w niezbyt jasnych
okolicznościach wprowadzili do rzą-
dowego projektu
„radykalne zmia-
ny w części przepisów odnoszą-
cych się do GMO”
, czyli prawdo-
podobnie załatwiali jakieś interesy;
~
„Stary” parlament nie zdążył
ponownie pochylić się nad tematem,
więc 5 stycznia 2012 r. prezydent zło-
żył własny projekt ustawy.
Czy teraz już wszystko będzie
„zrozumiałe i akceptowalne” oraz
pozbawione cech manipulacji? Prze-
konajmy się...
Największym w świecie produ-
centem GMO jest amerykański kon-
cern Monsanto. Data urodzin – rok
1901; stworzenie działu rolniczego
– 1960. Firma ma w swym dorobku
mnóstwo trucizn – na przykład ra-
kotwórczy defoliant Agent Orange,
stosowany przez amerykańskie woj-
ska podczas wojny w Wietnamie
(1961–1971) wykorzystywany go
do niszczenia dżungli. Zdaniem Wiet-
namczyków do dziś 4 mln osób od-
czuwają skutki skażenia tą substan-
cją. W 1984 r. amerykańscy wete-
rani cierpiący na raka i uszkodze-
nia wątroby otrzymali 180 mln dola-
rów odszkodowania od producentów
Genetyczna ruletka
defoliantu. W 2010 r. odszkodowań
zażądało kolejne 150 tys. byłych
żołnierzy.
Zdawać by się mogło, że powsta-
nie działu rolniczego spowoduje, iż
koncern zacznie ostrożniej podcho-
dzić do swoich wynalazków. Tymcza-
sem w 1979 r. przeprowadzono tam
badania, na podstawie których stwier-
dzono, że dioksyny (składnik pre-
paratu niszczącego roślinność) nie są
rakotwórcze. 11 lat później federal-
na Agencja Ochrony Środowiska
(EPA) oświadczyła, że wyniki sfał-
szowano. Wprowadzając na rynek
środek chwastobójczy Roundup (do-
skonale znany także w Polsce), kon-
cern Monsanto deklarował, że jest
on całkowicie biodegradowalny. Do-
piero po przegranych procesach
w USA i Francji producent usunął
z opakowania tę
fałszującą rze-
czywistość informację
. W naszym
kraju zmianę etykiety wymusiła in-
spekcja ochrony roślin.
Choć specjalistyczne czasopisma
ujawniają kilkanaście podobnych
przypadków, nie wolno – naszym zda-
niem – formułować na ich podsta-
wie twierdzeń, że czołowy producent
nasion GMO chce ukryć przed kon-
sumentami prawdę. Tym bardziej że
w UE ocenę ryzyka związanego z każ-
dą nową odmianą przeprowadza Eu-
ropejski Urząd ds. Bezpieczeństwa
Żywności (EFSA). Na podstawie
jego werdyktu kraje członkowskie
podejmują decyzję o ewentualnym
w oparciu o wyniki badań dostarcza-
nych przez producenta, przy czym
może on zastrzec, że część informa-
cji jest poufna i do wyłącznej wia-
domości EFSA.
Nie posądzamy EFSA o celowe
wydawanie decyzji, które szkodziły-
by obywatelom Unii, ale brak dostę-
pu do pełnej informacji o badaniach
producenta rodzi zrozumiałą nieuf-
ność. Francuski naukowiec prof.
Gil-
les-Éric Séralini
dopiero po uzyska-
niu w swoim kraju wyroku Sądu Naj-
wyższego zdołał się dowiedzieć, że
modyfikowaną kukurydzę BT-176 te-
stowano na czterech krowach przez
14 dni, a gdy jedna zdechła po pierw-
szym tygodniu karmienia GMO, eks-
perci usunęli martwe zwierzę z ekspe-
rymentu i kontynuowali badania już
tylko na trzech. W przypadku kuku-
rydzy NK-603 (sprawdzano ją na… 40
szczurach) znów konieczny był wyrok
najwyższej instancji, tym razem nie-
mieckiej. Po opublikowaniu w prasie
naukowej wyników pokazujących skut-
ki uboczne, Monsanto przyznało, że
widziało je w trakcie badania, ale są
one „nieistotne biologicznie”.
„Wymyślili teorię, że coś może być
znaczące statystycznie, ale niezna-
czące biologicznie, i przyznali, że sto-
sują tę koncepcję w przypadku wszyst-
kich swych produktów, np. pestycy-
dów czy leków, od 50 lat. Jeśli wyni-
ki różnią się dla samic i dla samców
oraz nie są proporcjonalne do dawki,
Monsanto mówi, że nie są biologicznie
proceder inżynierią) tak zmodyfiku-
je geny nasion, aby zarabiać nie tyl-
ko na udostępnianiu rolnikom licen-
cji, ale również na herbicydach (sub-
stancje do zwalczania chwastów
w uprawach) selektywnie „omijają-
cych” rośliny sprzedawane jedynie
przez niego. Tak jest ze wspomnia-
nym Roundupem, który zabija wszyst-
ko, co żywe, poza plonem GMO wy-
rosłym z nasion Monsanto uodpor-
nionych na ten konkretny środek.
Polscy naukowcy formułują
skrajnie różne opinie:
~
Komitet Ochrony Przyrody
Polskiej Akademii Nauk wydał
oświadczenie, że „pragnie podkreślić
bardzo poważne potencjalne niebez-
pieczeństwo związane z uwalnianiem
GMO do środowiska”. Miesiąc póź-
niej Komitet Biotechnologii przy Pre-
zydium PAN zarzucił kolegom nie-
kompetencję i formułowanie twier-
dzeń, „które nie mają uzasadnienia
w świetle ogólnie dostępnych danych”;
~
Wydział Nauk Biologicznych
i Rolniczych PAN wyraził 18 maja
stanowisko (poparte uchwałą Pre-
zydium PAN) dotyczące „organi-
zmów zmodyfikowanych genetycznie
(GMO) w rolnictwie”, w którym czy-
tamy:
„Po 30 latach używania GMO
w gospodarce i po 15 latach w rol-
nictwie brak jest sprawdzonych i po-
twierdzonych dowodów, by miały one
negatywne skutki uboczne”
(szkoda,
że nie wskazano choćby jednego
dowodu nieszkodliwości... –
dop. red.
),
ANNA TARCZYŃSKA
Współpr.
KATARZYNA STAWIŃSKA
O GMO czytaj też
w następnym numerze „FiM”
Nr 51/52 (668/669)
21 XII 2012 r. – 3 I 2013 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Prowincjałki
Święta z brodą
W pocie czoła ciągnęli po śniegu prze-
mysłową kosiarkę do trawy dwaj miesz-
kańcy Zabrza. Jeden z nich był dodatkowo obciążony piłą spalinową. Gdy
zagadnęli ich policjanci, panowie rezolutnie odpowiedzieli, że dostali wła-
śnie zlecenie na skoszenie trawnika.
DWÓCH TAKICH
Co wspólnego ma Mikołaj, ten
Święty, z paniami lekkich obycza-
jów? Niby nic.
Jedno daje idrugie daje –powie-
my naodczepne. Święta prawda. Ale
jak się pogrzebie wbiografiach, moż-
na wyczytać, że pierwowzór dziada
z workiem i brodą to patron prosty-
tutek. Dzieciom nie warto otym mó-
wić, ale było tak... Według legendy
przynajmniej: Mikołaj, biskup z Mi-
ry, bardzo się udzielał. Tak charyta-
tywnie. Jak naduchownego –hmmm
– przystało, wszystko, co miał, roz-
dawał nędzarzom. I dowiedział się,
że jakiś biedny pan ma trzy córki,
które nie mogą liczyć na posag ani
zamążpójście. Jedna z wersji opo-
wiastki mówi o tym, że dziewczyny
na bank wylądowałyby w burdelu.
Druga z wersji – że już tam były.
Żeby było ciekawiej, wybierzmy opcję
nr 2. I te oto dziewczątka po cięż-
kiej robocie wróciły do domu, zała-
mane nową karierą, gdy wtem…
wspaniałomyślny Mikołaj podrzucił
im przez okno trzy sakiewki ze zło-
tem. Po jednej dla każdej. I już nie
musiały dawać. Ewentualnie przy-
szłym mężom, jeśli trafili się niewie-
dzący o ich zawodowym epizodzie.
Kolejna opowieść wigilijna zwią-
zana z Mikołajem i prostytutkami.
Straszna! Tzw. słabe nerwy niech so-
bie odpuszczą cały akapit. W ame-
rykańskiej Georgii zdarzyło się tak…
Niejaki
John Boyer
– podstarzały
nieudacznik mieszkający z mamą
– zrobił się na Mikołaja (wyhodo-
wana broda była głównym „rekwizy-
tem”) i… mordował. Kogo mordo-
wał? No te nieszczęsne prostytutki,
bo o nich cały czas mowa. „Przecież
wyglądał na miłego!”, „Do Mikoła-
ja Świętego podobny!” – zeznawali
sąsiedzi, kiedy już było powszystkim,
czyli Boyer trafił do ciupy. Zresztą
chyba nawet policjanci nie dowierza-
li, że ktoś otak świętej aparycji mógł
zabijać, bo bite 2 lata zajęło im udo-
wodnienie Boyerowi, że jest złem
wcielonym.
Kolejna historia pod te święta.
Bohaterowie ci sami. Na początek
długie nazwisko. Niejaki
Neymar
da Silva Santos Júnior
(uprzedza-
łam) jest Brazylijczykiem i piłka-
rzem. Młodym i przystojnym. Jesz-
cze do niedawna popijał, prowadził
nocne życie i był uzależniony od – nie
zgadniecie – prostytutek.
Atak! Brazylijskie „Su-
per Expressy” nawet go
kilka razy unich obfo-
tografowały. Chłopak
staczał się nasamo
moralne dno.
Rok temu, przed świętami, wziął
i zmądrzał. Publicznie obiecał, że
już na żadną kurtyzanę nie wlezie.
Ażeby odpokutować swoje winy, prze-
brał się za Świętego Mikołaja. I tak
wystrojony spotkał się z dziećmi
z biednych dzielnic. Rozdawał auto-
grafy na lewo i prawo.
Ostatnia wigilijna opowieść.
O miłości w rodzinie, więc będzie
wzruszająco. 56-letnia
Jessica
ijej
22-letnia córka
Monica
mają tylko
siebie. Dwa lata temu młodsza stra-
ciła pracę, a starsza robiła za grosze
w barze. A zbliżały się święta. „Bied-
ny będzie ten nasz Mikołaj!” – za-
płakały panie z Florydy. I wymyśli-
ły: zaczniemy grać w pornolach! Ra-
zem – żeby wszyscy wiedzieli, że to
mama z córą – to się lepiej sprzeda.
Oczywiście, jakieś zasady w całym
tym burdelu obowiązują. Ze sobą nic
nie robią (tego nawet prawo zabra-
nia). A faceci nie mogą jednej wy-
jąć, żeby drugiej włożyć. Przynajmniej
nie tak od razu. „Po prostu lu-
bię być z mamą. No i lubię
się pieprzyć” – powiedziała
Monica w wywiadzie.
A ja po prostu pożegnam się
świątecznie. I moi bohaterowie
też. „Ho, ho, ho!” – zawołał
Święty Mikołaj. „Może po lo-
dziku… tfuuu!!!... karpiku?”
– zapytały nieświęte wiadomo kto.
Radosnych świąt!
JUSTYNA CIEŚLAK
Po Lubartowie jeździł osobówką 14-latek.
Na siedzeniu pasażera siedziała jego mat-
ka. Bardzo z latorośli dumna, wyjaśniła funkcjonariuszom z drogówki, że jej
syn jeździ doskonale, co jest efektem wieloletniego treningu. Małolat uczy
się bowiem sztuki prowadzenia, odkąd skończył 8 lat, i jak dotąd nie miał
żadnego wypadku…
ZABAWY NA DRODZE
Przy jednej z ulic w Białej Podlaskiej po-
licjanci przeszukali starannie wszystkie do-
my. Nie szukali groźnego mordercy, ale kobiety, która straciła przytomność.
Z informacją o umierającej matce zadzwoniła bowiem na numer alarmowy
9-letnia dziewczynka. Jak się okazało, matka była zdrowa i przytomna, zaś
córka na pogotowie zadzwoniła w ramach rozrywki. Mamie nie jest do śmie-
chu, bo zostanie obciążona kosztami akcji.
GDY DZIECI SIĘ NUDZĄ…
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Mało mnie obchodzi, z czego wyklucza mnie pan Terlikowski. Ten czło-
wiek wyrządził Kościołowi więcej szkód niż „Fakty i Mity”.
(poseł Stefan Niesiołowski, PO)
Kłamstwo jest grzechem, a Radio Maryja to nieustający potok kłamstwa.
To panu nie przeszkadza?
(jw. – do Tomasza Terlikowskiego)
Ilekroć sondaże PiS zaczną rosnąć, Kaczyński musi pieprznąć coś od rze-
czy i sprowadzić notowania do poziomu gwarantującego prawicy izolację.
(Rafał Ziemkiewicz, publicysta prawicowy)
Moje osobiste stanowisko w sprawie in vitro jest zgodne z nauczaniem Ko-
ścioła katolickiego i wskazówkami biskupów.
(poseł Marek Biernacki, PO,
szef sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych)
Biskup Mering doskonale wie, że motywacja napastnika z Jasnej Góry by-
ła religijna, a nie świecka czy antyklerykalna, więc wypowiada się on w złej
wierze i w sposób oszczerczy.
(prof. Jan Hartman o biskupie włocławskim)
Polscy ewangelicy – jeśli nie chcą być zbędni – muszą przestać być kryp-
tokatolikami.
(Kazimierz Bem, Jarosław Makowski, teolodzy)
Walczyłam o religię w szkołach. Razem z całą ówczesną „Solidarnością”
uważałam powrót religii do szkół za jeden z symboli wolności. No cóż.
Człowiek uczy się na błędach.
(Joanna Szczepkowska, aktorka)
Po śmierci Popiełuszki pytały mnie o niego redakcje katolickie. Opowiada-
łam o koniaku, o tym, że Jurek był fajnym facetem, umiał i zakląć, i się po-
kłócić. Oczywiście nikt tego nie wydrukował, bo Jurek miał być świętym anioł-
kiem i mówić o nim należało tylko wzniośle.
(Ewa Hołuszko,
kiedyś Marek Hołuszko, dawny działacz/działaczka „Solidarności”)
We wszystkich przepowiedniach – nie tylko w naszej religii chrześcijańskiej,
czyli ojciec Pio, przepowiedni fatimskiej, czy nawet Jan Paweł II o tym wspo-
minał, czy Maria Magdalena (...), wszyscy, którzy potrafili przewidzieć wię-
cej i byli już na tym wysokim poziomie duchowym – wszędzie rok 2012
gdzieś się przewija.
(Justyna Steczkowska, piosenkarka)
Nie wierzę w Boga, jestem ateistą. Wiara w życie pozagrobowe może nieść
pocieszenie, ale to przecież dziecinne, sprzeczne z logiką. Ja wolę żyć
w świecie racjonalnym.
(Irvin Yalom,
światowej sławy pisarz i psychoterapeuta nurtu egzystencjalnego)
Dzięki edukacji seksualnej zmniejszyłaby się liczba frustratów, którzy – gdy-
by mieli szczęśliwe życie seksualne – przestaliby nas dręczyć swoimi obse-
sjami i kompleksami zwanymi dzisiaj eufemistycznie uprawianiem polityki.
(prof. Magdalena Środa, etyk)
Wybrali: AC, SH, PPr
A
fera wokół ataku na obraz z Jasnej Góry do-
Biskupi nazwali atak „aktem wrogości przeciwko
religii”, mimo że był on raczej desperacką i nielegal-
ną próbą obrony chrześcijaństwa przed bluźnierczymi
praktykami Kościoła katolickiego. Arcybiskup często-
chowski
Wacław Depo
insynuował, że religijny atak to
„efekt antychrześcijańskiej nagonki”. Rydzykowy „Nasz
Dziennik” opublikował nawet spory tekst, którego ty-
tuł („Działał z motywów antyreligijnych”) oraz cały wy-
wód oparte by-
ły na kłamstwie.
Gazeta pisze
nawet – jakkol-
wiek komicznie
by to brzmiało
– że sprawca
miał „problemy z życiem duchowym”, ponieważ „de-
klarował, że nie chce pogrzebu katolickiego”. Dowo-
dem owych „problemów” miał być także fakt nieprzyj-
mowania katolickiej kolędy.
Kłamstwo wyprodukowane w biskupich pałacach
podchwyciły polityczne podnóżki hierarchów. Poseł
Ta-
deusz Woźniak
z Solidarnej Polski, szef Parlamen-
tarnego Zespołu na rzecz Katolickiej Nauki Społecz-
nej, od razu wskazał palcem Ruch Palikota, a nawet
Platformę Obywatelską jako rzekomych inspiratorów
wydarzeń częstochowskich.
Prawica i biskupi spowili całunem kłamstw istotę
całego zdarzenia. Tak jest im wygodnie i tak jest dla
nich bezpiecznie. Ale niechby tylko wyborcy i wierni
zaczęli samodzielnie myśleć… Na przykład nad istotą
obrzędów katolickich i ich zgodnością z Biblią. Toż
byłoby to śmiertelne zagrożenie dla hierarchii, która
żyje z niewiedzy i strachu swoich poddanych.
ADAM CIOCH
wodzi, że biskupi nie cofną się nawet przed naj-
bardziej ordynarnym kłamstwem, o ile zwietrzą
w nim swój interes.
Ostatnie 2 lata pokazały, że środowisko prawicowo-
katolickie potrafi sformułować, a potem puścić w obieg
nawet najbardziej niedorzeczne wymysły, byle na tym
politycznie lub finansowo zarobić. Niewątpliwie najwięk-
szą mistyfikacją
jest tzw. zamach
smoleński, zktó-
rego obsługi ży-
ją tysiące publi-
cystów, wydaw-
ców i polityków.
Drugim efektownym oszustwem była ubiegłoroczna ak-
cja z Dnia Niepodległości, gdzie zdemolowanie części
centrum Warszawy przypisano lewicy.
W ostatnich dniach zaserwowano nam nie mniejsze-
go rodzaju oszustwo. Media katolickie i biskupi ogłosili,
że
JanuszD.
, który zaatakował farbą obraz jasnogórski,
zrobił to z pobudek antyreligijnych. To kłamstwo dało
początek kolejnym –polityczną odpowiedzialność zaatak
przypisano środowiskom antyklerykalnym walczącym
o świecką Polskę. Wpisuje się to w pradawne kłamstwo
Krk, że atak na papieską religię jest atakiem na religię
jako taką inaPanaBoga. Tymczasem sam sprawca wwie-
lu wypowiedziach mówił coś wręcz przeciwnego – że mo-
tywowała nim biblijnawiara religijna, która zakazuje czcze-
nia wizerunków. Janusz D. uważa – zgodnie z biblijnym
dekalogiem (zmienionym później przez Kościół katolic-
ki) –że kult obrazów jest ciężkim grzechem. Zatem wswo-
im mniemaniu nie dokonał świętokradztwa, ale przeciw-
nie – poniżył obiekt bluźnierczego kultu.
RZECZY POSPOLITE
Kłamstwo jasnogórskie
Nr 51/52 (668/669)
21 XII 2012 r. – 3 I 2013 r.
NA KLĘCZKACH
5
wyrazili swój stanowczy sprzeciw
wobec polityki swojego klubu, któ-
ry zatrudnia czarnoskórych piłka-
rzy. „Nie jesteśmy rasistami, ale brak
czarnych piłkarzy jest dla nas waż-
nym elementem tradycji. Domaga-
my się piłkarzy tylko z bratnich na-
rodów słowiańskich” – napisali
w oświadczeniu. Działacze klubu
nie zamierzają słuchać rozwydrzo-
nych szalikowców, ale… sprawdzą
ich żądania pod kątem prawnym.
Pod koniec lat 30. pewien pan z wą-
sikiem też przekonywał, że piłkarze
germańscy są najlepsi.
proboszcz parafii w Brzeźnie Lę-
borskim, ks. dr Piotr Malinowski.
Przed świętami Bożego Narodze-
nia zweryfikował listę osób doko-
nujących w 2012 r. miesięcznych
wpłat na Kościół oraz ogłosił ra-
dosną nowinę, że każda rodzi-
na otrzyma kolejną podpisaną ko-
pertę, którą zobowiązana będzie od-
dać w czasie kolędy. Zgodnie z in-
strukcją wielebnego do koperty na-
leży włożyć: 1) ofiarę kolędową;
2) ofiarę na styczniową mszę gre-
goriańską (każdy może zamówić
mszę za jedną osobę zmarłą); 3) ofia-
rę na budowę domu przedpogrze-
bowego i deklarację, ile na ten cel
rodzina zamierza złożyć w 2013 ro-
ku; 4) ofiarę na chodnik wokół ko-
ścioła (wraz z deklaracją); 5) tzw.
MOR, czyli miesięczną ofiarę rodzin-
ną za styczeń. Oczywiście wszyst-
kie wyżej wymienione ofiary są do-
browolne – zaznacza łaskawie ks.
proboszcz.
GŁODNEMU CHLEB…
Prezydium Episkopatu potępi-
ło podpisanie przez Polskę kon-
wencji o przeciwdziałaniu prze-
mocy wobec kobiet. Nie dlatego
jednak, że starą tradycją Kościoła
jest (bo jest) prześladowanie ko-
biet i ich dyskryminowanie. Bisku-
pów dręczą głównie fragmenty kon-
wencji, które mówią o przełamy-
waniu stereotypowych ról płcio-
wych. Hierarchowie sugerują, że
chodzi niby o „promowanie” ho-
moseksualizmu i transseksualizmu.
Stereotypy te dotyczą tymczasem
przede wszystkim życia zawodowe-
go lub rodzinnego. Ale co poradzić
na to, że biskupom wszystko koja-
rzy się z seksem.
poświęcił w tłoczni wydawnictwa
Murator biskup
Józef Zawitkow-
ski
. Hierarcha modlił się także
przy maszynach tłoczących i zalecił,
aby do poświęconych płyt odnosić
się „z szacunkiem i nabożeństwem”.
W tej sytuacji niesprzedane płyty
nie będą chyba mogły pójść na prze-
miał. A czy maszyny tłoczące nie
uświęciły się od płyt? Już się mar-
twimy, co zrobić ze skorupkami
od wielkanocnych jajek!
MaK
wszystkim o motywacje dyrektora
placówki. Doktor Freud nie miał-
by tu chyba wątpliwości.
MaK
UKRZYŻOWAĆ III RP
Po raz drugi już pracownicy
Tatrzańskiego Parku Narodowe-
go musieli znosić metalowy krzyż,
który nieznani sprawcy zamonto-
wali na najwyższym szczycie Pol-
ski. Krzyż jest nie tylko nielegal-
ny, ale i śmiertelnie groźny dla tu-
rystów, ponieważ potęguje zagro-
żenie porażeniem od pioruna (tak
jak krzyż na Giewoncie). Miejsco-
wy kler nie protestuje przeciwko
zdjęciu krzyża, bo ponoć „nie był
on poświęcony”. A skąd to wia-
domo?! Najwyraźniej duchowni są
świetnie poinformowani o tym, kto
i w jakich okolicznościach krzyż
na Rysy zataszczył.
ASz
URZĘDNICY
ŚWIĘTUJĄ
KRÓLOWA
W KASECIE
MaK
W Wigilię, czyli 24 grudnia,
choć to zwykły dzień pracy, oby-
watele nie mają co liczyć na otwar-
te drzwi w wielu urzędach. Urzęd-
nikom w gminie Krzyżanowice na-
wet tego było za mało. Wójt Gmi-
ny Krzyżanowice
Grzegorz Utrac-
ki
publicznie mieszkańców gminy
powiadomił, że już 21 grudnia 2012
roku (piątek) urząd gminy będzie
czynny tylko do godz. 13.00! Jak
święta, to święta.
ZAGUBIENI W CZASIE
Przez Łódź przemaszerował po-
chód Młodzieży Wszechpolskiej
i Obozu Narodowo-Radykalnego.
Uczestnicy wznosili hasła antyko-
munistyczne i wrogie mniejszościom
seksualnym. Niestety, nie wiadomo,
kim mieliby być teraz mityczni „ko-
muniści”. Wiadomo natomiast, że
oberwało się tygodnikowi „Ango-
ra”, którego niedouczona młodzież
pomyliła z koncernem „Agora”. Po-
za tym został opluty i pobity
Leszek
Jażdżewski
, naczelny pisma „Li-
berte”, za przypomnienie maszeru-
jącym o zamordowaniu prezydenta
Gabriela Narutowicza
przez ich
duchowego przodka.
AK
MaK
ŚMIERĆ
POD CHOINKĘ
JAJA Z KATECHEZY
Papież
Benedykt XVI
słynie
z gaf, które nie tylko świadczą o nie-
kompetencji jego otoczenia, ale
i o stanie umysłowym jego samego.
Tym razem udzielił błogosławieństwa
RebeceKadadze
, marszałkini ugan-
dyjskiego parlamentu, znanej z tego,
że jest promotorką nowego prawa,
które ma skazywać gejów i lesbijki
na karę śmierci. Kadaga powiedzia-
ła niedawno, że nowa ustawa bę-
dzie „prezentem urodzinowym dla
ugandyjskich chrześcijan”. Jeśli cu-
dza śmierć ma być „prezentem” dla
chrześcijan, to znaczy, że stosy wciąż
płoną, przynajmniej w marzeniach
hierarchów.
Na serwisie YouTube.com fu-
rorę zrobił filmik, w którym ucznio-
wie Technikum Budowlanego w Za-
kopanem rozrabiają na lekcji reli-
gii. Ksiądz katecheta próbuje ich
uspokoić, po czym rezygnuje i wszy-
scy zajmują się swoimi sprawami,
na przykład śpiewają piosenki. I tak
od 22 lat religia w szkole przyczy-
nia się do dewaluacji religii.
MaK
AK
ŻŁÓBEK
PARAFIALNO-GMINNY
SKOK, system bankowy powią-
zany z PiS, ma zafundować specjal-
ną kasetę ochronną dla obrazu Mat-
ki Boskiej Częstochowskiej. Kase-
ta jest już niemal gotowa, o czym
zapewnił niedawno rzecznik praso-
wy Kasy Krajowej SKOK. Urządze-
nie będzie opancerzone i zabezpie-
czone z wykorzystaniem najnowo-
cześniejszych technologii. Trudno
się dziwić. Zamach na królową bry-
tyjską dałby początek rządom
Ka-
rola
lub
Williama
. A po kradzie-
ży lub zabójstwie naszej królowej
– kto obejmie Polski tron?! Bisku-
pi ostatnio odcięli się w tej kwestii
od Jezusa…
„Zapraszamy na spotkanie przy
żłóbku ustawionym w miejscu pu-
blicznym, przed Urzędem Gminy. Na-
stąpi jego poświęcenie i otwarcie
po mszy św. o godz. 16.00…”
–in-
formuje w ogłoszeniach parafialnych
proboszcz Sanktuarium Królowej
Rodzin w Lubaszu. Dla porówna-
nia na oficjalnej stronie urzędu czy-
tamy:
„Wójt Gminy Lubasz, Pro-
boszcz Parafii w Lubaszu oraz Gmin-
ny Ośrodek Kultury w Lubaszu za-
praszają na uroczyste otwarcie żłób-
ka bożonarodzeniowego »W drodze«
o godz.17.00 przed Urzędem Gmi-
ny”
. Proboszcz żłóbek święci, wójt
otwiera, a podatnicy płacą!
AK
MaK
TOWARZYSZ
OSZOŁOM
AFERA HERBACIANA
Lech Wałęsa
po raz kolejny
przerwał milczenie i wypowiedział
się na temat książki swojej żony
Da-
nuty
. Byłemu prezydentowi już nie
przeszkadza, że jego partnerka opi-
sała intymne sprawy ich małżeństwa,
kłótnie i życiowe niepowodzenia. Nie
podoba mu się za to fakt, że lo-
dówka jest pusta i sam musi kroić
chleb albo parzyć herbatę, bo Dan-
ka jeździ na wieczorki autorskie. To
dopiero prawdziwy dramat!
ASz
Reżyser
Grzegorz Braun
(ten
od strzelania do dziennikarzy „GW”
i TVN) rozpoczął prace nad nowym
filmem. Tym razem wziął na warsz-
tat
Adama Michnika
, a produk-
cja pod roboczym tytułem „Towa-
rzysz redaktor” ma ponoć zostać
prawdziwym hitem. Cóż, Michniko-
wi należy się zapewne rozliczenie
za działalność po 1989 roku, ale
w wykonaniu Brauna będzie to tra-
gifarsa żałosna jak on sam.
ASz
MaK
POBOŻNE ŻYCZENIA
Podczas zupełnie przypadkowe-
go remontu w rodzinnym domu
Be-
nedyktaXVI
zupełnie przypadko-
wo odnaleziono list małego Jose-
pha do dzieciątka Jezus z listą wy-
marzonych prezentów. Ku zdziwie-
niu odkrywców nie był to ani ka-
rabin do walki w szeregach Hitler-
jugend, ani jakaś zabawka, tylko…
mszał i zielony ornat. Przyszły pa-
pa musiał od początku wiedzieć, ja-
kim dochodowym biznesem zajmie
się w dorosłości.
MaK
MARATOŃCZYCY
CO WŁOŻYĆ
DO KOPERTY
Studenci z bydgoskiego ośrod-
ka duszpasterstwa akademickiego
„Martyria” podjęli „maraton mo-
dlitewny” w intencji rektora miej-
scowego uniwersytetu, który zdjął
krzyże w salach uczelni. Oczywiście
modlącym nie chodzi o okazanie
wdzięczności Bogu za to, że mają
mądrego, światłego i uczciwego rek-
tora, ale o „wyrażenie sprzeciwu”
wobec decyzji profesora i – zapew-
ne – o jego nawrócenie. Modlitwa
jako forma sprzeciwu to pewne no-
vum teologiczne.
„Są rodziny, które obojętnie pod-
chodzą do kosztownych dzieł, któ-
re wykonujemy. A przecież troska
o dobra materialne Kościoła spo-
czywa na wszystkich ochrzczonych”
– przypomina swoim owieczkom
NARODOWI BANDYCI
RAPORT
Z KATOPOLSKI
Policja zatrzymała pięciu spraw-
ców napadu na wrocławski squat,
do którego doszło 11 listopada po ma-
nifestacji NOP („FiM” 47/2012). Tak
jak pisaliśmy – wszyscy są związa-
ni z ruchem narodowym. Kilkadzie-
siąt osób wbiegło wówczas na teren
posesji i dokonało demolki, katu-
jąc przy tym 34-letniego squatersa
(mężczyzna z połamanymi kończy-
nami trafił do szpitala). Schwyta-
nym „patriotom” grozi do trzech lat
więzienia. Policja wciąż szuka resz-
ty oprawców.
Fundacja na rzecz Różnorod-
ności „Polistrefa” przeprowadziła
badania na temat nauczania reli-
gii w szkołach Małopolski. Okaza-
ło się przy okazji, że lekcje etyki
są tylko w dwóch miejscowościach
w całym województwie (około 0,5
proc. szkół). Raport dowodzi tak-
że, że uczniowie niekatoliccy pada-
ją niejednokrotnie ofiarą kpin i szy-
kan. Do sprawy wrócimy.
MaK
ASz
MaK
ŚMIETANKA
POD LUPĄ
ASz
Prokuratura w Legnicy zwróci-
ła się do biegłych z pracowni psy-
chologiczno-seksuologicznej o zba-
danie, czy zabawy ze śmietaną w lu-
bińskim gimnazjum nie miały pod-
tekstu erotycznego. Chodzi przede
BISKUPA CZAR
BIAŁY RUSEK
Nowe szlaki klerykalizmu prze-
ciera „Super Express”. Z okazji świąt
wydał płytę z kolędami, ale to jesz-
cze nic. Dziwić może to, że płyty…
Nie tylko w Polsce mamy pro-
blem z piłkarskimi pseudokibica-
mi. Rosyjscy kibole z Petersburga
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • radiodx.htw.pl
  •