filantrop, FILANTROP czasopismo dla osób niepełnosprawnych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
FINANSUJĄ
PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH
Nr (209) 4
Poznań
kwiecień 2012
Nr indeksu 327948
ISSN 1231-8876
PATRONUJĄ
W NUMERZE:
Strefa dla kibiców
str. 6
Zdobyliśmy
puchar!
str. 14
Wielkanocne
pisanki
str. 19
Dzień Świętego
Walentego
str. 22
Świat grafi k
i poezji
Ile osób, tyle barwnych strojów.
Warsztaty Terapii Zajęciowej „Pawełek” w Owińskach – str. 25
str. 36
Dzień logopedy
str. 42
Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocy
życzy redakcja ,,Filantropa''
2
STRONA
KWIECIEŃ 2012
KONCERT NA RZECZ INTEGRACJI WYKLUCZONYCH SPOŁECZNIE
Balet, śpiew,
kabaret
Karolina
Kasprzak
POZNAŃ
K
K
P
W
piątkowe popołudnie 16
marca Aula Poznańskiej
Ogólnokształcącej Szkoły
Muzycznej II stopnia przy
ulicy Solnej 12 w Poznaniu
pękała w szwach. Stało się
tak za sprawą integracyjnej
imprezy środowiskowej pod
hasłem: „Otwarci na świat,
otwarci na siebie. Uczmy się
żyć z pasją”, którą zorganizo-
wał Zespół Szkół Mistrzostwa
Sportowego przy ulicy H. Ce-
gielskiego 1.
Patronat honorowy sprawo-
wał Prezydent Miasta Poznania
Ryszard Grobelny i Wielkopol-
ski Kurator Oświaty Elżbieta
Walkowiak. Wydarzeniu towa-
rzyszyła konferencja prasowa
z udziałem mediów, przedsta-
wicieli środowiska nauki i or-
ganizacji pozarządowych.
Celem inicjatywy była inte-
gracja społeczności lokalnej
oraz zagrożonych społecznym
wykluczeniem mieszkańców
Poznania, którzy mają utrud-
niony dostęp do dóbr kultury
(min. podopiecznych domów
dziecka, domów pomocy
społecznej, osób z niepełno-
sprawnościami i seniorów),
promowanie wśród młodzie-
ży postaw prospołecznych,
wspieranie rozwoju talentów,
zainteresowań i pasji dzieci,
zapobieganie zjawisku niedo-
stosowania społecznego oraz
propagowanie wśród uczniów
haseł europejskiego programu
„Młodzież w działaniu”, takich
jak kreatywność czy aktywny
udział w życiu społecznym.
Partnerami przedsięwzięcia
byli: Specjalny Ośrodek Szkol-
no-Wychowawczy dla Dzieci
Niewidomych w Owińskach,
Ogólnokształcąca Szkoła Ba-
letowa, Poznańska Szkoła
Chóralna, Poznańska Ogólno-
kształcąca Szkoła Muzyczna
II stopnia, Policealne Studium
Piosenkarskie przy Zespole
Szkół Muzycznych nr 2 i Szko-
ła Tańca Bajlando, zaś autorem
projektu mgr Ewa Mencel, dy-
plomowany nauczyciel Zespo-
łu Szkół Mistrzostwa Sporto-
wego.
O 15.30 zwołano konferen-
cję prasową, którą poprowa-
dziła Katarzyna Nowacka,
dziennikarz TVP. W debacie
uczestniczyła Pełnomocnik
Prezydenta Miasta Poznania
ds. Osób Niepełnosprawnych
Dorota Potejko, reprezentanci
organizacji pozarządowych
oraz Zakładu Pedagogiki Spe-
cjalnej na Wydziale Studiów
Edukacyjnych UAM. Dysku-
towano na temat integracji
dzieci z niepełnosprawnością
w szkołach ogólnodostępnych,
dyskryminacji uczniów z ogra-
niczeniami sprawnościowymi,
seksualności osób z upośle-
dzeniem umysłowym i zwięk-
szaniu świadomości społecz-
nej. Swoimi doświadczeniami
podzieliła się lek. med. Małgo-
rzata Ławniczak, prezes Wiel-
kopolskiego Stowarzyszenia
Wsparcia w Zespole Turnera,
która powiedziała min. o pro-
gramie leczenia niedoboru
wzrostu, wsparciu medycznym
i psychologicznym dla chorych
oraz ich rodzin.
Koncert rozpoczął się tań-
cem towarzyskim w wykona-
niu Szkoły Tańca Bajlando. Na
scenie wystąpił zespół wokalny
„Dzieci Papy” pod kierunkiem
Henryka Weredy, nauczyciela
muzyki w Specjalnym Ośrodku
Szkolno-Wychowawczym dla
Dzieci Niewidomych w Owiń-
skach. Była rewia taneczna
uczennic Ogólnokształcącej
Szkoły Baletowej w Poznaniu,
program wokalny uczniów Po-
znańskiej Szkoły Chóralnej im.
Jerzego Kurczewskiego, kaba-
retowa relacja ze spalonego
meczu piłki nożnej w wykona-
niu uczniów z Zespołu Szkół
Mistrzostwa Sportowego, ka-
baret muzyczny uczniów Po-
znańskiej Ogólnokształcącej
Szkoły Muzycznej II stopnia,
program wokalny przygotowa-
ny przez studentki Policealne-
go Studium Piosenkarskiego
w Poznaniu, „Romeo i Julia na
wesoło” i wspólna prezentacja
uczniów szkół zatytułowana
„Być niewidomym czyli jak po-
konać tor przeszkód”. Koncert
uświetniła wystawa fotografi i i
malarstwa Michała Aleksandra
Szyszki z Liceum Plastycznego
im. P. Potworowskiego w Po-
znaniu. Goście podziwiali też
zawodowe pokazy szermier-
cze. Przedsięwzięcie dostar-
czyło wielu refl eksji i niezapo-
mnianych wrażeń.
Śpiewają uczennice Poznańskiej Szkoły Chóralnej.
Popisy taneczne uczniów Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej.
Kabaret muzyczny w wykonaniu uczniów Poznańskiej
Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej.
3
KWIECIEŃ 2012
STRONA
Wiosennie
na Żonkilowej
Aurelia
Pawlak
POZNAŃ
A
P
P
P
ogoda dopisała organizato-
rom I Poznańskiego Zjazdu
Absolwentów Szkół z Oddzia-
łami Integracyjnymi. Słońce
wszystkim dodawało energii, a
szczególne uczniom witającym
gości i wskazującym drogę do
sali gimnastycznej, w której od-
bywała się główna uroczystość.
Parking przed szkołą oraz oko-
liczne ulice szybko zapełniały
się samochodami. Wewnątrz
budynku słychać było gwar i
ruch towarzyszący ostatnim
przygotowaniom. Wszystko
musiało być zapięte na ostatni
guzik.
Zespół Szkół z Oddziałami In-
tegracyjnymi numer 1 jest zloka-
lizowany przy ulicy Żonkilowej
na Plewiskach w Poznaniu. Poło-
żenie na obrzeżach miasta spra-
wia, że do placówki jest daleko.
Pomimo to uczniowie znajdują
drogę, zapewne dlatego, że jed-
nym z wielu argumentów są od-
działy integracyjne. Tym bardziej,
że w Poznaniu są tylko dwie takie
szkoły. Na brak zainteresowania
dyrekcja placówki przy Żonkilo-
wej więc nie narzeka.
– Klasy integracyjne mogą
liczyć tylko dwadzieścia osób,
z czego piątka ma orzeczenia
lekarskie o niepełnosprawno-
ści ruchowej – mówi Danuta
Staniszewska, dyrektor szkoły
przy Żonkilowej. – Są to dzieci
autystyczne, niedowidzące, nie-
dosłyszące, z afazją, cierpiące
na niepełnosprawność sprzę-
żoną. Takich dzieci mamy po-
nad siedemdziesiąt. To sporo,
zwłaszcza że w sumie uczy się
u nas ponad sześćset sześć-
dziesiąt osób. W skład naszej
szkoły wchodzi przedszkole,
podstawówka i gimnazjum z
jednym lub dwoma oddziałami
integracyjnymi. W każdej klasie
integracyjnej pracuje nauczyciel
wspierający, który pomaga dzie-
ciom niepełnosprawnym nie tyl-
ko w czasie lekcji. Przygotowuje
z nauczycielem prowadzącym
sprawdziany dostosowane do
możliwości swoich podopiecz-
nych, wspiera w każdej czyn-
ności uczniowskiej, pomaga w
przyswajaniu wiedzy.
W szkole pracują pedagodzy
specjalni, którzy są merytorycz-
nie przygotowani do prowadze-
nia zajęć. Dzięki temu rodzice
zyskują spokój, bo ich niepełno-
sprawne dziecko jest w dobrych
rękach. Uczniowie wolny czas
chętnie spędzają w świetlicy
którą nazwano „Wyjść naprze-
ciw”. Działa ona kilka godzin po
południu i tam pod okiem na-
uczyciela można odrobić lekcje,
zjeść posiłek, wziąć udział w za-
jęciach ruchowych i sportowych.
Drugą świetlicę chętnie odwie-
dzają dzieci z młodszych klas.
Zwłaszcza, gdy wcześniej skoń-
czą lekcję i czekają na transport
do domu.
– Postawiliśmy na przeróżne
projekty edukacyjne, dzięki któ-
rym uczniowie mogą rozwijać
zainteresowania – dodaje Danu-
ta Staniszewska. – Dzięki temu
poszerzają swoje horyzonty i
otwierają się na nowe możliwo-
ści.
Z pomysłem przygotowania I
Zjazdu Absolwentów Szkół Po-
znańskich z Oddziałami Integra-
cyjnymi Danuta Staniszewska
ski Kurator Oświaty, Dorota Po-
tejko – Pełnomocnik Prezydenta
do Spraw Osób Niepełnospraw-
nych, zastępca dyrektora Wy-
działu Zdrowia i Spraw Społecz-
nych Urzędu Miasta Poznania,
Bogna Frątczak – dyrektor Cen-
trum Doradztwa Zawodowego
w Poznaniu.
Po części ofi cjalnej uczniowie
Zespołu Szkół z Oddziałami Inte-
gracyjnymi numer 1 zaprezento-
wali bardzo interesujący program
artystyczny. Widzowie gromkimi
brawami nagrodzili zwłaszcza
popisy taneczne wszystkich wy-
konawców. Jednym z punktów
zjazdu były warsztaty i spotka-
nia w wyznaczonych klasach z
osobami niepełnosprawnymi,
którym udało się odnaleźć w
życiu własną drogę. Każdy mógł
do nich pójść, porozmawiać, po-
radzić się, otrzymać radę i cenną
wskazówkę.
Na zainteresowanych czekała
malarka Dorota Szachewicz, dla
której szkoła integracyjna mogła
być wyłącznie marzeniem. Do-
rastała w czasach, gdy niepełno-
sprawność ukrywano w domu i
nie szukano możliwości włącze-
nia się w nurt życia społecznego.
Dzięki ogromnemu uporowi i
determinacji Dorota zaczęła ma-
lować i ta pasja nadała jej życiu
sens. Do rozmów zachęcały Ali-
cja Nowak, założycielka i czło-
nek zarządu Fundacji „Sprawni”
i Anna Rutz, germanistka, była
szefowa Zrzeszenia Studentów
Niepełnosprawnych UAM „Ad
Astra”. Duży aplauz wzbudziła
prezentacja pisarza i poety Le-
ona Stanisława Wachowiaka,
który zadeklamował wiersz, a
jego kolega zagrał na harmo-
nijce ustnej. W jednej z sal na
rozmówców czekała Magda
Molenda-Słomińska, poetka i
autorka „Słonecznego bloga”,
publikowanego w miesięczniku
„Filantrop”.
Wszyscy, którzy przybyli na
zjazd, mogli nie tylko porozma-
wiać, wziąć udział w warszta-
tach i prezentacjach, ale także
obejrzeć wystawę prac zapro-
szonych artystów i uczniów oraz
zwiedzić szkołę oraz obiekty
sportowe. Był czas na wspo-
mnienia, anegdoty, ploteczki
oraz kawę w kawiarence „Pod
żonkilkiem”.
Przemawia Dorota Potejko
– Pełnomocnik
Prezydenta Poznania do spraw
Osób Niepełnosprawnych.
nosiła się już od dawna. Pracu-
jąc od lat z klasami integracyj-
nymi zauważyła, że uczniowie
bardzo często przychodzili z py-
taniami, jakie wybrać szkoły, co
dalej począć ze swoim życiem.
Wówczas nie było możliwości
korzystania z Internetu, stąd ko-
niecznością stały się spotkania
o charakterze doradczym, by
zwyczajnie po ludzku poradzić
uczniom i rodzicom wybrać do-
bre rozwiązanie. Z powodu róż-
nych okoliczności pomysłu nie
dało się zrealizować wcześniej,
więc wróciła do niego dopiero,
gdy objęła stanowisko dyrektora
szkoły przy Żonkilowej. Zmobili-
zowała kadrę, uczniów, obiecała
pomoc, powołała specjalny ze-
spół i ostro zabrała się do pracy.
Wykonała mnóstwo telefonów,
odbyła niezliczoną ilość roz-
mów, nawiązała wiele cennych
kontaktów, by pomysł zaczął się
urealniać.
– Uznaliśmy, że warto dotrzeć
do absolwentów wielu roczni-
ków, by zapytać co dzisiaj robią
i jak ułożyło się im życie – dodaje
Danuta Staniszewska. – Zależa-
ło mi na tym, by gimnazjaliści
klas drugich i trzecich mogli się
z nimi spotkać, porozmawiać o
tym, do jakich szkół trafi li, jak
ich traktowano, jakie tam były
warunki.
W uroczystości otwarcia zjaz-
du udział wzięły między innymi
Elżbieta Walkowiak – Wielkopol-
Taniec integracyjny w wykonaniu uczniów Zespołu Szkół
na Żonkilowej.
4
STRONA
KWIECIEŃ 2012
INICJATYWA STOWARZYSZENIA „KLAUDYNKA” W KÓRNIKU
Mają drugi dom
Robert
Wrzesiński
R
W
O
d 1 marca bieżącego roku
rozpoczął działalność
Środowiskowy Dom Samopo-
mocy w Kórniku. Uczestnicy i
ich rodziny są bardzo zadowo-
lone z możliwości korzystania
z zajęć prowadzonych w tej
placówce. Pani Karina, oraz
panowie Dawid i Piotr zapyta-
ni, co najbardziej im się tutaj
podoba, odpowiadają jednym
słowem: wszystko! Czują się
w tym miejscu jak w drugim
domu.
Anita Wachowiak – kierow-
nik ŚDS opowiada o działalno-
ści tej placówki. Plany utworze-
nia ośrodka wsparcia dla osób
niepełnosprawnych pojawiły się
razem z narodzinami Kórnic-
kiego Stowarzyszenia Pomocy
Osobom z Niepełnosprawno-
ścią Intelektualną i Ruchową
„Klaudynka”. Podczas już dzie-
sięcioletniej pracy Stowarzy-
szenia inicjatywa rodziców i
opiekunów doprowadziła do
utworzenia stanowiska gmin-
nego rzecznika osób niepełno-
sprawnych, a obecnie do otwar-
cia Środowiskowego Domu
Samopomocy.
Proces tworzenia placówki
był bardzo długi ze względu
na konieczność remontu przy-
ziemia budynku Zgromadzenia
Sióstr Miłosierdzia. Obecnie
znajdujące się tu pomieszcze-
nia zostały odpowiednio za-
adoptowane do potrzeb osób
niepełnosprawnych – pozba-
wione są jakichkolwiek barier
architektonicznych. W lokalu
istnieją: sala ogólna do spo-
tkań uczestników z rodzicami
i opiekunami, dwie pracownie
terapeutyczne, pokój indywidu-
alnego poradnictwa, jadalnia z
aneksem kuchennym, toalety
wraz z natryskiem.
Środowiskowy Dom Samo-
pomocy jest jednostką orga-
nizacyjną gminy Kórnik. Do
Domu uczęszcza 15 osób z
niepełnosprawnością intelektu-
alną. Uczestnikami opiekują się
terapeuci: dwóch pedagogów
oraz psycholog. Odbywa się 11
różnych rodzajów terapii. Dzia-
łają pracownie: kulinarna, pla-
styczna, krawiecka, techniczna,
muzykoterapii, ogrodnicza, za-
radności życiowej, usprawnia-
nia ruchowego, psychologiczna,
edukacyjna oraz integracyjna.
Głównym celem Środowisko-
wego Domu Samopomocy jest
zwiększenie zaradności życio-
wej i samodzielności oraz inte-
gracja uczestników. ŚDS swoje
zadania realizuje głównie w
zakresie rehabilitacji społecz-
nej, która obejmuje rozwijanie
u uczestników umiejętności
niezbędnych do samodzielnego
życia, terapię zajęciową, roz-
wijanie uzdolnień, oraz kształ-
towanie aktywnego spędzania
wolnego czasu.
Zajęcia dla uczestników od-
bywają sie od poniedziałku do
piątku z wyjątkiem świąt w go-
dzinach 9-15. Osoby biorące w
nich udział mają zapewniony
dowóz oraz powrót do miejsca
zamieszkania. Są podzielone
na trzy pięcioosobowe grupy.
Codziennie w ramach pracowni
Panowie Piotr i Dawid z terapeutką panią Karoliną przygotowują
obiad.
wystaw, imprez, oraz zajęcia z
usprawnienia ruchowego. Pod-
czas naszej wizyty nadzorowa-
ła zajęcia w pracowni technicz-
nej.
– Prowadzę pracownię ku-
linarną, zaradności życiowej,
zajęcia pedagogiczne oraz pla-
styczne. W ramach pracowni
kulinarnej przygotowuję razem
z uczestnikami posiłki. Uczymy
się kroić, dozować różne pro-
dukty, wymierzać proporcje, es-
tetycznie i w miarę możliwości
samodzielnie spożywać śnia-
dania i obiady – omawia swoją
pracę pani pedagog Karolina.
Siostra Zdzisława ze Zgro-
madzenia Sióstr Miłosierdzia,
pedagog specjalny, prowadzi
pracownię kulinarną, ogrodni-
czą, pedagogiczną i muzyko-
terpię. Podczas zajęć muzyko-
terapii widać było, ile radości
i przyjemności sprawiają one
uczestnikom ŚDS.
Anita Wachowiak serdecznie
dziękuje paniom Aleksandrze i
Krystynie które w ramach pracy
wolontaryjnej pomagają przy
opiece nad uczestnikami. Jed-
nocześnie zaprasza wszystkie
chętne osoby, które chciałyby
pomóc w podobny sposób.
Anita Wachowiak wspomina
również o planach związanych
z rozwojem tego domu. W jego
zajęciach ma uczestniczyć wię-
cej osób, powiększy się liczba
terapeutów, przybędzie także
pracownia komputerowa.
Zajęcia z terapii grupowej.
Podczas śniadania.
kulinarnej same przygotowu-
ją obiady. Towarzyszyliśmy im
podczas śniadania. Miały wtedy
okazję rozmawiać o różnych
sprawach i dopisywały im hu-
mory.
Pani Hania, która jest psy-
chologiem, prowadzi zajęcia z
terapii indywidualnej i grupowej
psychologicznej, a także tech-
niczne i integracyjne, przygoto-
wujące do różnych konkursów,
5
KWIECIEŃ 2012
STRONA
Trzeba iść dalej…
Z
AGNIESZKĄ KALUGĄ
– wolontariuszką poznańskiego Hospicjum
Palium, zwyciężczynią VII edycji konkursu Blog Roku 2011
rozmawia
KAROLINA KASPRZAK
– W jaki sposób trafi ła Pani
do Hospicjum Palium?
– Z Hospicjum Palium ze-
tknęłam się, gdy umierał na
raka płuc mój teść. Wchodząc
po raz pierwszy do tego miej-
sca zobaczyłam, że jest tam
pięknie, ciepło i dobrze, a pa-
cjenci otoczeni są bardzo dobrą
opieką. Poznałam wówczas
sympatyczną wolontariuszkę
Jolę, która robiła pacjentom
zakupy i tak dowiedziałam się
o wolontariacie hospicyjnym.
Temat śmierci obecny był w
mojej świadomości zawsze.
Dziesięć lat temu zmarła na-
sza córeczka. Miała zaledwie
10 dni. Termin porodu wyzna-
czony był na kwiecień 2002
roku, ale Martynka przyszła na
świat już w styczniu. Osiem lat
temu urodziło się drugie dziec-
ko – syn Bartek. Po narodzi-
nach Bartka postanowiłam za-
łożyć Fundację dla Rodziców
po Stracie Dziecka „Dlaczego”,
której celem jest wsparcie w
żałobie. Często przejeżdża-
łam koło Hospicjum Palium.
Wiedziałam, że są tam ludzie,
którzy potrzebują wsparcia i
obecności drugiego człowie-
ka. Tak dwa lata temu zosta-
łam wolontariuszką. Przez ten
czas poznałam wielu wspania-
łych ludzi, zaprzyjaźniłam się
z nimi, towarzyszyłam w tej
ostatniej podróży.
– Co trzeba zrobić, aby zo-
stać wolontariuszem hospi-
cyjnym?
– Kandydat na wolontariu-
sza musi przejść specjalistycz-
ny kurs trwający pół roku. Jego
elementem były zajęcia z leka-
rzem, pielęgniarką, psycholo-
giem, księdzem, pracownikiem
socjalnym. Poznawaliśmy prze-
pisy BHP, uczyliśmy jak rozma-
wiać z chorymi. Procedury są
identyczne, jak podczas przyj-
mowania do pracy, tyle że jako
wolontariusze zrzekamy się
wynagrodzenia. Wolontariusz
otrzymuje ubezpieczenie zdro-
wotne. Kurs był intensywny,
ale wiedziałam, że ma głęboki
sens. Po jego ukończeniu na-
stępują praktyki pod okiem do-
świadczonego wolontariusza
czyli kogoś, kto krok po kroku
wprowadza w nowe obowiąz-
ki. Wolontariat w hospicjum i
towarzyszenie pacjentom cho-
rym terminalnie to niezwykle
odpowiedzialna rola i dlatego
tak ważne jest przygotowanie
interdyscyplinarne. Jestem wo-
lontariuszem medycznym czyli
kimś, kto pomaga pacjentom
w niektórych czynnościach
z pogranicza medycyny, nie
może jednak czynić tego bez
konsultacji z pielęgniarką bądź
lekarzem. W kontakcie z osobą
chorą terminalnie trzeba mieć
dużo wyczucia, aby nie zrobić
krzywdy. Nasi wolontariusze
towarzyszą nie tylko pacjen-
tom na oddziałach, ale też pi-
szą wnioski o dotacje, organi-
zują uroczystości i spotkania
okolicznościowe.
– Posiada Pani wykształ-
cenie w dziedzinie nauk spo-
łecznych?
– Ukończyłam fi lologię pol-
ską na Uniwersytecie im. Ada-
ma Mickiewicza w Poznaniu.
Obecnie studiuję drugi kieru-
nek – psychologię. W Hospi-
cjum Palium cały czas uczę się
uważnie słuchać moich przyja-
ciół. Czasem jestem proszona
o wsparcie rozmową, bo cho-
rzy nie zawsze chcą rozma-
wiać z naszym hospicyjnym
psychologiem, choćby z tego
powodu, że jest to psycholog
z urzędu i ta sytuacja stwarza
pewien dystans.
– Jak to się stało, że zaczęła
Pani pisać bloga „Zorkownia –
hospicyjna myśloodsiewnia”?
– W pracy hospicyjnej po-
znawałam ludzkie historie ob-
fi tujące nierzadko w dramaty i
cierpienia. Nie byłam w stanie
pomieścić ich w głowie i sercu.
Kiedy umierał jakiś pacjent,
zawsze bardzo to przeżywa-
łam. Widziałam, jak odchodzi
31 kobieta, która zostawiła
dwuletnią córeczkę, niespeł-
na trzyletni chłopczyk i wiele
innych osób. Nie potrafi łam
następnego dnia tak po prostu
przyjść na oddział, zobaczyć
na tym samym łóżku innego
człowieka i zająć się nim. Pisa-
nie stało się dla mnie terapią,
sposobem na to, aby opisać te
traumatyczne historie i iść da-
lej. Na początku blog dostępny
był dla niewielu moich przyja-
ciół. Skrupulatnie pilnowałam,
by nikt nie domyślił się, że je-
stem z Poznania, z Hospicjum
Palium. Pisałam pod pseudo-
nimem „Zorka”, amatorka – od
łacińskiego „amo”, „amare”,
której cechy szczególne to za-
chwyt i rozpacz. Miałam świa-
domość tego, że opisywani
są tam konkretni ludzie i ich
prawdziwe życie. Zmieniałam
imiona, ale i tak bałam się, że
mi tego nie wolno, że nie mam
prawa odkrywać na zewnątrz
tylu spraw. Pisałam i piszę o
rzeczach, które chcę ocalać od
zapomnienia, bo są tego war-
te. Po sporej ilości komentarzy
od czytelników postanowiłam
zgłosić „Zorkownię” do kon-
kursu Blog Roku 2011. Założy-
łam, że gdy wygram laptopa,
to przekażę go wdowie po na-
szym pacjencie z trójką dzieci.
Ja mam dwa, a jej z pewnością
się przyda, bo najzwyczajniej
w świecie nie stać jej na taki
zakup.
– Co czuła Pani, gdy „Zor-
kownia” została najlepszym
blogiem w kategorii Blog Blo-
gerów?
– Zaskoczenie i radość! Gdy
jechałam na wręczenie nagro-
dy do Centrum Nauki Kopernik
w Warszawie, nie wiedziałam
jeszcze, że czeka mnie kolejna
niespodzianka: „Zorkownia”
została najlepszym blogiem
w kategorii „Blogi literackie”
oraz otrzymała wyróżnienie
główne Bloga Roku 2011. Kie-
dy podczas uroczystej gali pan
Zygmunt Miłoszowski mówił o
zwycięskim blogu, nie miałam
pojęcia, że mówi o „Zorkowni”.
Słuchając jego słów pomyśla-
łam: jaki fajny blog! Dopiero,
gdy na końcu wyznał: „problem
z bohaterami opisywanych
historii jest taki, że nie żyją”,
zrozumiałam że mówi o mnie!
Te trzy nagrody są dla mnie
niezapomnianym przeżyciem i
motywacją do dalszej pracy.
– Dziękuję za rozmowę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]