gilmore girls.1x05.cinnamons wake.dvdrip xvid-fov, Gilmore Girls, sezon 1 polskie napisy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:01:04:Wi�c gdzie jest tata?00:01:06:- Wyjecha� w interesach|- Miejsce pobytu zastrze�one?00:01:09:Och, Niemcy.00:01:10:Niemcy. To firma taty ubezpiecza teraz nazist�w?00:01:12:Twoj ojciec nie zna �adnych nazist�w.00:01:14:Wiem mamo. Ja tylko...|- Co?00:01:16:Zartowala. Tylko �artowa�a.00:01:19:Och. Ci�ko stwierdzi�.00:01:21:No c�.00:01:23:Och, obawiam si�, ze mam z�e wie�ci|Claudia zmar�a.00:01:27:- Kto?|- Claudia. Twoja kuzynka Claudia00:01:30:- Claudia!|- S�ysza�am to ju� mamo.|Nie mam poj�cia kto to.00:01:34:Claudia to twoja kuzynka, w pe�nym wymiarze.00:01:36:Och, skoro tak m�wisz.00:01:38:Byla c�rka siostry babci twojego ojca. Wiec dla ciebie by�a...00:01:42:Nikim?00:01:43:W ka�dym razie pogrzeb jest w czwartek.|Pomy�lalam, ze posz�yby�my razem.00:01:46:Ooch, chwileczk�. Dwie sprawy.|W czwartek nie ma mowy o wyrwaniu si� z hotelu00:01:49:Po drugie, nigdy nawet nie widzia�am tej kobiety.00:01:51:- Oczywi�cie, �e widzia�a�|- Kiedy?00:01:53:- Wiele razy|- Podaj jeden raz.00:01:54:Pojechalysmy do niej do Groton,|�eby obejrze� pierwsze l�dowanie na ksie�ycu|Wla�nie kupi�a sobie nowy Philco.00:01:59:I tak tego nie pami�tam.00:02:01:Rory, popraw mnie, je�li si� myle,|ale ludzie chodzili po ksi�ycu|nawet, je�li twoja matka tego nie pami�ta.00:02:06:Istniej� takie plotki.00:02:07:Wiem ze ludzie chodzili po ksi�ycu. |Po prostu nie znam Claudi.00:02:10:- Wiec nie jedziesz?|- Nie tym razem.00:02:12:Nie s�dz�, �eby Claudia zamierza�a umrze� drugi raz00:02:15:Mamo nawet gdybym chcia�a nie mog� jecha�.00:02:17:Dobra00:02:21:Och chwileczk�... Rudolph Gottfried.00:02:24:Kolejny kuzyn?00:02:25:Nie, nazista, kt�rego znamy.|Zapomnia�abym. Raz mieszkali�my u niego w Monachium00:02:29:Mily staruszek. Mia� ciekawe opowie�ci.00:02:31:Mamo zadawa�a� si� z nazist�?|To podle! Haniebne!00:02:36:Nie kochanie|To byle �art.00:03:45:Mam pomys� na nowy reality show.|Mo�e ka�dy dla odmiany wygl�da�by przez|okno swoich pokr�conych kuchni?00:03:51:Ooch. Dzisiaj jest niezno�na.00:03:53:Przypuscmy, ze �wiat ma strasznego wroga.00:03:57:- Chwileczk�-nie powinna� teraz gotowa�?|- Nie wiem. A ty robi� na drutach?00:04:00:Mamo! Dzisiaj jest sprzeda� ciast w Chilton!00:04:02:- Wiem. Zaj�am si� tym|- Oczekuj�, �e wszystko b�dzie domowej roboty.00:04:05:- Wiem|- Zrobione przez kogo� innego ni� Dolly Madison.00:04:07:Powiedzialam, ze si� tym zaj�am.00:04:11:Wszyscy rodzice bior� w tym udzia�,|wi�c jest to bardzo wa�ne.|Wiesz o tym, tak?00:04:14:Nie, nie wiedzia�am.|W takim razie nie zaj�am si� tym00:04:17:Zajelam si� tym! Bierz rzeczy i wy��cz wieze.|Sp�nimy si�.00:04:21:To nie ja.00:04:26:Twoja mama wie, gdzie jeste�?00:04:29:Och, na �awce w parku,|kontempluj� po��czenie obu Korei.00:04:33:- Nie tutaj, skacz�c� do Rancid?|- Nie wchodzi w rachub�.00:04:36:Szkola!00:04:40:- Cze��|-Pa.00:04:43:Wow, Cinnamon, jazda ze stylem.00:04:46:Tak, Morey to zrobi�.|Cinnamon ostatnio �le chodzi�a,|a tak bardzo lubi te passeggiatas00:04:53:To 'mi�y spacerek' po w�osku.00:04:55:Passeggiata.00:04:56:- Och Bo�e, w jego ustach brzmi to tak seksownie|- Oj prosz�.00:05:00:A to co?00:05:01:Och prywatny teren Cinnamon.|Czasami lubi by� sama.|Pod tym wzgl�dem jest jak Morey00:05:08:Hej, powiedz jeszcze raz passaggiata.00:05:11:Nie umiem tak na zawo�anie, Babs.00:05:13:Och, rumieni si�.|Bo�e, uwielbiam rumieni�cych si� facet�w!00:05:18:Okay, nasze miasto jest dziwne.00:05:20:Dzi�ki Bogu.00:05:22:- Cze��|- Pa.00:05:24:- Do zobaczenia w szkole|- Jak to?00:05:25:Mamo, sprzeda� wypiek�w!00:05:27:Ha! Na czole wyst�pi�a ci �y�ka. Uuuuu!00:05:29:Sadystka.00:06:02:- Hej|- Aach! Dzie� dobry.00:06:06:- Fajna ksi��ka?|- Jeszcze nie wiem.00:06:09:Widzia�em jak czekasz i pomy�la�em, ze si� przywitam00:06:13:- Cze��?|- Cze��.00:06:16:Och, hej, uch, dzi�ki za pomoc w znalezieniu pracy w sklepie.|To �adna kariera, ale dzi�ki niej jestem wyp�acalny.00:06:22:To dobrze.00:06:24:- Tak, uch, zawsze jeste� taka powa�na?|- Nie.00:06:28:Wi�c, uch, jak d�ugo jedziesz do szko�y?00:06:31:Um...czterdzie�ci minut je�li kierowca skupia si� na je�dzie,|ale d�u�ej je�li stara si� co� wygra� w radiu00:06:37:Hej, ten autobus jedzie do Hartford!00:06:39:- Tak, wiem|- Ale ty tu chodzisz do szko�y. Musisz wysi���!00:06:43:- Hej, on musi wysi���!|- Czekaj. O czym� zapomnia�a�.00:06:49:Autobusy staj� na przystankach.|Do widzenia Lorelai Gilmore.00:07:06:Independence Inn, m�wi Michel00:07:09:Tak, zosta�o potwierdzone.|Mm-hmm. Do widzenia.00:07:14:Bonjour Monsieur. Vous etes francais?|Vous parlez francais?00:07:17:Nie, przykro mi.00:07:18:Parlez vous fracais?00:07:20:Prosz� pana, jestem tylko prostym wie�niakiem z Teksasu.|Nie rozumiem tej francuskiej paplaniny.00:07:26:Pardon.00:07:30:- On wie, �e nie jeste� z Teksasu|- U�miechaj si�, kiedy to m�wisz.00:07:34:Michel, m�wi�am ci, �e przyjedzie tu na kilka dni grupa Francuz�w, a twoim zadaniem|jest zabawianie ich.00:07:39:Lorelai, nie wiem, ilu Francuz�w ostatnio pozna�a� ,|ale wi�kszo�� z nich jest nie do zniesienia.00:07:44:Powa�nie?00:07:45:Mm-hm. Dlatego wyjecha�em z Francji.00:07:47:Ha. My�la�am, �e to mia�o zwi�zek |z pochodniami i wie�niakami|Michel, porozmawiaj z nimi.00:07:52:Nigdy.00:07:55:Pora�asz mnie spojrzeniem, tak?00:07:57:Twoim opatentowanym spojrzeniem|"Zr�b to albo zdarzy ci si� co� z�ego".00:08:03:Dobra. B�d� Francuzem, ale nie b�d� weso�y.00:08:06:Wi�c b�dziesz sob�.|Dobry wyb�r.00:08:13:Bonjour messieurs.|Je m'appelle Michel.|Ce soir pour vous aider00:08:18:Vous avez fa�t un blague.|Tres drole! Tres drole Michel!00:08:25:Zabij mnie.00:08:39:OK. Mamy francuskie fantazje,|amerykanskie pychotki i... w�oskie delicje00:08:49:Co o tym my�licie?00:08:50:- Niesamowite|- Wspaniale.00:08:53:Dobre, prawda? Ostatnie poprawki.00:08:58:Och, mog� to zrobi�?00:09:00:Chwileczk� kochana,|to delikatniejszy proces ni� ci sie wydaje, OK?00:09:06:Potrzeba tu r�ki eksperta.00:09:15:Cze��. Och, no, rany....ile, dolar?|Zaraz znajd�00:09:23:Wiedz� panie, co?|Wezm� dwie, jedn� wypij�00:09:28:Mmm...smaczna i gasi pal�ce pragnienie.00:09:38:Prawie jak Henryk VIII.00:09:40:Nie jeste�my zbyt lotne.00:09:41:Mi�o ci� widzie�, Lorelai.00:09:43:- Dobrze pana widzie�, panie Medina|- Max.00:09:45:- Panie Medina|- Max.00:09:46:Panie Medina. Prosze pozna� Sookie,|szefowa kuchni w hotelu.|Sookie, to pan Medina.00:09:49:- Jak sie nazywa?|- Pan Medina.00:09:51:Wiem, powt�rzy�a� to jakie� zylion razy00:09:53:Dzien dobry.00:09:54:Dzien dobry. Lorelai,|mog� ci� na chwil� po�yczy�?00:09:57:Och, tak, jasne.00:10:02:Och! Hej zaraz wracam|Wierz mi00:10:10:- Wiesz, Lorelai, bardzo chcia�bym prze�ama� lody|- Nie ma �adnego lodu.00:10:14:Cztery razy powt�rzy�a� moje nazwisko. To l�d.00:10:17:Nie, nie ma lodu, jest tylko ch�odno.00:10:18:Wykonywa�em swoj� prac� kiedy|nie pozwoli�em Rory pisa� testu00:10:21:- Nie podoba�o mi si� to, ale musia�em tak zrobi�|- Wiem.00:10:23:- Zrobi�bym to znowu|- OK.00:10:25:Naprawd� uwa�am, �e Rory to �wietne dziecko|i zrobi� wszystko, �eby sko�czy�a|Chilton w jedym kawa�ku.00:10:31:Doceniam to.00:10:33:- I chcia�bym �eby�my zostali przyjaci�mi|- Jeste�my. Ja te� tego chc�.00:10:37:- Tak?|- Tak. Naprawd�, szczerze, przysi�gam.|Nie ma ju� lodu. Brodzimy w basenie letniej wody.00:10:44:- Dobrze|- Dobrze00:10:47:Co� zaproponuj�. Nie wiem, jak to przyjmiesz.00:10:50:Och wow, intryguj�ce.00:10:52:Chcia�bym si� kiedy� z tob� spotka�00:10:55:Z daleka od bluszczu, gargulc�w, daleko st�d.00:11:00:- Zapraszasz mnie na randk�?|- Tak00:11:03:Nie chc� si� nara�ac, ale skoro dyrektor|nie pozwala spo�nia� si� na test p� minuty,|pewnie nie b�dzie pochwala� randek nauczyciela z matk�.00:11:13:Dobrze wykonuj� swoj� prac�,|po�wi�cam si� uczniom a|kodeks etyki Chilton tego nie zabrania.00:11:19:Tak, ale to pewnie jaka� niepisana zasada.00:11:21:- Chcesz i��?|- A Rory pewnie by si� to nie spodoba�o.00:11:24:- Chcesz i��?|- Inni rodzice te� nie byliby zachwyceni.00:11:26:- Chcesz i��?|- Tak.00:11:28:- To dobrze|- Czekaj.00:11:29:- Co?|- Nie.00:11:30:- Dlaczego?|- Nie mog�. To z�e. Dziwne.00:11:33:- Ja p�ac�|- No to dobra.00:11:34:- Powa�nie?|- �artuje. Nie wiem.|Jeste� nauczycielem Rory.00:11:38:Wiem.00:11:40:Mo�esz rzuci� prac�? Tak, to wariactwo.00:11:43:OK, OK. Um...a mo�e kawa?|Lubisz kaw�?00:11:48:Tylko z tlenem.00:11:50:Mo�e napijemy si� razem?|Co� w rodzaju przed-randki.00:11:54:Bardzo na luzie, bez zobowi�za� i skr�powania.00:11:57:Zobaczymy czy w og�le warto miesza� w to jedzenie.00:12:03:Tylko kawa.00:12:06:Bezkofeinowa?|Nie ma nic bezpieczniejszego od niej.00:12:14:Jutro b�d� w mie�cie,|bo mam zaj�cia w Hartford State|a po drugiej stronie ulicy jest kawiarnia,00:12:19:Do kt�rej czasami, w�a�ciwie zawsze|chodz� oko�o 4:00|a zwykle dok�adnie o 4:12.00:12:25:Nie powstrzymam kogo� przed p�j�ciem tam o tej porze|i nie b�d� go unika� kiedy go tam spotkam.00:12:36:Wiesz jak dzia�a� s�owem: to nas ��czy.00:12:40:Do zobaczenia, Max.00:12:43:O tak. Do zobaczenia.00:12:55:Filadelfia.00:12:56:Filadelfia?|Mo�esz mieszka� gdzie tylko chcesz,|a wybierasz Filadelfie?00:13:01:M. Night Shymalan tam mieszka.00:13:03:Kto?00:13:04:Ten kto wyre�yserowa� 'Sz�sty zmys�.'00:13:07:Ale co by� tam robi�a?00:13:09:Sp�dza�a czas z M. Night Shymalanem.00:13:12:OK, wykre�l z listy przysz�ych karier doradc� zawodowego.00:13:16:Le� dziecinko, jeste�my ju� prawie w domu00:13:19:- Hej Babette|- Hej dzieciaki.00:13:23:Wow, to �le brzmi.00:13:25:Cinnamon ma niestrawno��.|Tak jak Morey. Za du�o ma��.00:13:29:Niedobrych ma��.00:13:30:To �le �wiadczy o Alu.00:13:33:- Jedli�cie ma��e u Ala?|- W �wiecie Nalesnik�w Ala?00:13:36:Tak, no c�, mieli�m...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]