gilmore girls.1x01.pilot.dvdrip xvid-fov, Gilmore Girls, sezon 1 polskie napisy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:15: Synchro do wersji|Gilmore.Girls.1x01.(Pilot).DVDRip.Xvid.FoV.avi|(576x432 23.976fps 350.0 MB)00:00:52:Proszę Luke|Proszę, proszę, proszę.00:00:54:Ile kubków już dzisiaj rano wypiła?00:00:56:- Ani jednego|- Plus...00:00:57:Pieć, ale twoja kawa jest lepsza.00:01:00:Masz poważny problem.00:01:01:Wiem, wiem.00:01:04:Ćpunka.00:01:05:Anioł. |Masz piękne skrzydła.00:01:11:Bar Luke'a.00:01:12:Tak.00:01:17:Wyglšda jakby ta kawa była naprawdę wietna.00:01:19:Bo jest. |To najlepsza kawa w miecie.00:01:22:Naprawdę? |Będę musiał spróbować.00:01:24:Koniecznie.00:01:25:Nigdy tu wczeniej nie byłem.|Jestem przejazdem w drodze do Hartford.00:01:30:Jak Jack Kerouac.00:01:32:Tak.00:01:33:- Mogę się dosišć?|- Wiesz, właciwie to jestem z kim umówiona i...00:01:37:Jestem Joey.00:01:38:W porzšdku.00:01:40:A ty nie masz imienia?|- Mam imię. Tylko po prostu|jestem z kim umówiona, więc....00:01:44:Chyba sobie pójdę?00:01:46:- Tak szybko?|- Co?00:01:48:Tylko się z tobš drażnię.|Miło było cię poznać.|Baw się dobrze w Hartford.00:01:52:Delektuj się swojš kawš, |tajemnicza kobieto.00:01:55:Hmm. Podoba mi się.00:01:59:Ale zimno.00:02:01:Czego ci trzeba? Goršca herbata, kawa?00:02:03:Błyszczyka do ust.00:02:07:Waniliowy, czekoladowy, truskawkowy...00:02:10:Czy jest tam co, |co nie przypomina płatków niadaniowych?00:02:12:Tak. Ten nie ma zapachu, |ale zmienia kolory z twoim humorem.00:02:17:-Boże, nawet RuPaul nie|potrzebuje tyle makijażu|- Ależ ty jeste marudna.00:02:20:Przepraszam, zgubiłam płytę Macy Gray |i potrzebuje kofeiny.00:02:22:Ja mam twojš płytę.00:02:24:- Złodziejka|- Przepraszam i zaraz przyniosę ci...00:02:26:kawy.00:02:31:Co? To nie dla mnie.|To dla Rory, przysięgam.00:02:34:- Jeste bezwstydna|- Posłuchaj oficerze Krupke.|Rory siedzi przy tym stoliku. O tam.00:02:41:Ten facet ma tupet.00:02:44:Dzięki.00:02:46:- Nigdy wczeniej tu nie byłem|- Ależ byłe.00:02:49:O, czeć.00:02:50:- Chyba naprawdę lubisz mój stolik, co?|- Ja włanie...00:02:54:Poznawałe mojš córkę.00:02:55:- Twojš...|- Jeste moim nowym tatusiem?00:02:58:Wow...00:03:00:Nie wyglšdasz wystarczajšco staro|żeby mieć córkę. Naprawdę.00:03:03:A ty nie wyglšdasz na córkę.00:03:06:To chyba bardzo miło z twojej strony, Joey. Dziękuję.00:03:09:A więc...00:03:11:Córka00:03:14:Podróżuję z przyjacielem.00:03:16:Ona ma 16 lat.00:03:18:- Pa|- Bezpiecznej podróży.00:04:37:Independence Inn, mówi Michel.00:04:41:Przykro mi, mamy komplet.00:04:43:Mamy tu przyjęcie weselne.00:04:46:Niestety nic nie mogę zrobić.00:04:49:Tak, jestem pewien.00:04:50:Całkowicie.00:04:52:Nie, nie muszę sprawdzać.00:04:54:Oczywicie że sprawdzę.00:05:00:Bardzo mi przykro, ale mamy komplet.00:05:02:Nie ruszaj się.00:05:03:Nie zwracaj uwagi na drobnš kobietkę |użerajšcš się ze stukilowš harfš.00:05:07:Tak jest dobrze.00:05:08:A potem przyniosę jeszcze pianino, co?00:05:11:wietnie, niech pani teraz sobie zawišże.00:05:14:Niech się pani nie martwi, ja poczekam.00:05:17:Czeć Drella. Tak się zastanawiałam...00:05:20:Może mogłaby być trochę|milsza dla naszych goci?00:05:23:Przepraszam.|Czy przypadkiem nie chciała harfistki?00:05:26:Chciałam.00:05:27:A nie chciała wietnej harfistki?00:05:29:Chciałam.00:05:31:W porzšdku.00:05:32:Ja jestem wietnš harfistkš,|a to jest moja wietna harfa.00:05:36:Więc jeżeli szukasz osoby,|która będzie miła dla goci,00:05:39:to zatrudnij kogo, kto gra na harmonijce |ustnej, albo faceta, który gwiżdże przez nos.|OK? Kapujesz?00:05:45:wietne miejsce na stół.00:05:47:Dekorator wnętrz to geniusz.00:05:49:Proszę pani, pani nie ma pojęcia,|jak ja bardzo chciałbym pomóc,00:05:52:ale musiałbym własnoręcznie|zbudować dla pani pokój,00:05:55:ale nie jestem w tym zbyt dobry.00:05:57:Dlatego radzę zaczekać do następnego weekendu.00:06:01:Któregokolwiek.00:06:03:wietnie, dwudziesty pierwszy.00:06:07:Proszę poczekać, sprawdzę.00:06:11:Przykro mi, mamy komplet.00:06:16:Czy w pokoju numer 4 był już hydraulik?00:06:18:Był, nic nie zrobił i kosztowało nas to 100 dolców.00:06:25:Czeć Marco.|Co było nie tak z pokojem numer 4?00:06:30:Myslałam, że już to wymieniłe.00:06:34:Bo powiedziałe, że to zrobiłe,|a ja takich rzeczy nie zapominam.00:06:36:Więc to będzie na twój koszt, tak?|To przyjemnoć robić z tobš interesy.00:06:40:Co twoja latorol tu robi?00:06:42:Potrzebuję znaczków. Mogę wzišć te?00:06:43:- Nie...|- We je?.00:06:45:- A to co?|- Przestań.00:06:47:Tak się tylko zastanawiam...00:06:48:Nie mogła znaleć zrobionego z metalu,|na wypadek gdyby kto miał rentgena w oczach?00:06:51:A teraz się pożegnamy.00:06:53:Zanim pójdziesz niech Michel|sprawdzi ci wypracowanie z francuskiego.00:06:55:Słucham?00:06:56:- wietnie|- Nie.00:06:58:Proszę Michel.00:06:59:Powiem wszystkim kobietom,|jaki z ciebie przystojniak.00:07:01:Hm. To chyba już wszyscy wiedzš.00:07:04:Proszę Michel, bardzo, bardzo proszę.00:07:07:Przestanę tak mówić.00:07:09:Zostaw, jak będę miał chwilkę to rzucę okiem.00:07:12:Jutro muszę oddać|Zwróć uwagę zwłaszcza na gramatykę.00:07:19:Gardzę tobš.00:07:28:Kiedy powiesz swoim rodzicom,|że słuchasz diabelskiego rocka?00:07:31:Na miłoć boskš,|jeste amerykańskš nastolatkš.00:07:34:Rory, moim rodzicom przeszkadza|obsceniczna porcja amerykańskiego jedzenia,00:07:38:więc nie sšdzę, że mogę im przedstawić Eminema.00:07:42:- Muszę tam być|- Na tej przejażdżce? Chyba żartujesz.00:07:45:Rodzice umówili mnie z synem jakiego klienta.00:07:48:Ma zostać lekarzem.00:07:50:- Ile ma lat?|- Szesnacie.00:07:52:To zostanie lekarzem za jakie sto lat.00:07:54:Moi rodzice lubiš wybiegać w przyszłoć.00:07:57:I musisz ić z nim na tš przejażdżkę?00:07:59:- I z jego starszym bratem|- Teraz to chyba naprawdę żartujesz.00:08:02:Koreańczycy nigdy nie żartujš|na temat przyszłych lekarzy.00:08:04:- A ty chyba nie idziesz, co?|- Nie...00:08:08:jeszcze nie doszłam do tego,|co przyjemnego jest w siedzeniu|dwie godziny w zimnie,00:08:10:podczas gdy w tyłek wbijajš ci się jakie patyki.00:08:12:Nie licz na to, że ci umilę czas.00:08:18:Ci, którzy nie zdšżyli przeczytać Huckleberry'ego Finna,00:08:22:mogš teraz dokończyć.|Ci, który przeczytali mogš zaczšć pisać esej.00:08:27:Cokolwiek będziecie robić, bšdcie cicho.00:08:46:Może to list miłosny.00:08:47:Albo pamiętnik.00:08:49:Albo ksišżka.00:08:55:To esej.00:09:16:- Ładnie, prawda?|- Pięknie.00:09:20:Niech to pani powie słoikowi z napiwkami.00:09:22:Zanie bagaże pani Langworthy do pokoju 314.00:09:24:Upewnij się, że zasłony sš zasłonięte,a w łazience jest dodatkowe mydło.00:09:26:No i zadbaj też o miętówki.00:09:31:- Sookie!|- Nic mi nie jest, nic mi nie jest.00:09:34:Co ty tu wyprawiasz?00:09:36:Dlaczego jej nie pilnujesz?|No estabas cuidandola?00:09:39:Eh, nie... Ona się przejmuje tylko jedzeniem.00:09:44:Musisz bardziej na siebie uważać.00:09:46:Wiem, przepraszam.|Poprawiłam sos brzoskwiniony.00:09:49:- To krew. Ty krwawisz...|- Otwarły mi się szwy.00:09:51:Chyba użyłam za dużo syropu klonowego,00:09:53:zabił smak owoców.00:09:55:- Szwy? Od kiedy ty masz szwy?|- Od pištku.00:09:57:Dobra, nie ruszaj się.00:09:58:Musisz spróbować sosu póki jest jeszcze ciepły.00:10:01:W porzšdku Sookie.|Ale naprawdę musisz bardziej na siebie uważać.00:10:04:Tu nie może być tyle wypadków.00:10:10:Dobry Boże, on jest niesamowity!00:10:13:Jutro będę przyrzšdzała z nim gofry na niadanie.00:10:16:- Mogłabym się wykšpać w tym sosie!|- Zrobię więcej!00:10:18:Kiedy, jak już otworzymy nasz własny hotel,00:10:20:diabetycy będš się ustawiać w kolejce po ten sos.00:10:23:Będzie wietnie, prawda?00:10:26:Ale żeby nasze marzenie się kiedy spełniło,00:10:29:musisz pozostać żywa|Rozumiesz?00:10:32:- Tak|- No dobra,00:10:34:a teraz pójdziemy do lekarza.00:10:37:- Raz dwa trzy...|- Co?00:10:39:Przytrzasnęłam sobie palec.|Ale już wszystko w porzšdku.00:10:45:- Czy to był przynajmniej jaki ładny kolor?|- Miał jakie iskry.00:10:48:I pachniał jak guma do żucia, kiedy wysechł.00:10:52:Nie ma mowy żeby Mark Twain z tym konkurował.00:10:56:Mamo, jestemy w domu.00:10:59:- Słyszała co?|- Nie jestem pewna.00:11:02:Mamo? Jeste tu?00:11:04:Otwarte! Wszystko za pół ceny!00:11:06:Mamy kontakt.00:11:08:- Mamo?|- Lane?00:11:10:- Mamo?|- Lane?00:11:13:- Mamo, gdzie jeste?|- Lane, gdzie ty jeste?00:11:16:- Tutaj|- Tutaj!00:11:20:Chyba gdzie tutaj.00:11:22:- Czy w ogóle jestemy bliżej?|- Jestem przy stole!00:11:26:Ona chyba żartuje.00:11:28:Dobra, w takim razie spotkamy się w kuchni.00:11:30:- Co?|- W kuchni!00:11:32:- Kto to?|- To Rory, mamo.00:11:37:Aż stšd słychać jej rozczarowanie.00:11:39:No co ty, przestań.00:11:41:To smutne, że po tych wszystkich latach|twoja mama nadal mnie nienawidzi.00:11:44:- Ona cię wcale nie nienawidzi|- Nienawidzi mojej mamy.00:11:46:Nie ufa niezamężnym kobietom.00:11:48:Przecież ty też jeste niezamężna.00:11:50:Ale chodzę na przejażdżki|z przyszłym lekarzem.|Mam w sobie potencjał.00:11:53:Idę na górę. Herbata jest gotowa.00:11:55:Przygotowałam też bułeczki.|bez cukru, bez pszenicy i bez białka.00:11:58:Trzeba je trochę nawilżyć,|bo inaczej nie da się ich pogryć,|ale za to sš bardzo zdrowe.00:12:02:Jak było w szkole?00:12:05:Jakie dziewczyny zaszły w cišże albo rzuciły szkołę?00:12:07:Nic nam o tym nie wiadomo.00:12:09:Chociaż nad Joanna Posner|roztaczała się taka dziwna aura.00:12:12:- Co?|- Nic mamo, ona tylko żartowała.00:12:15:- Chłopcy nie lubiš zabawnych dziewczyn|- Przyjełymy do wiadomoci.00:12:19:- Jest tu kto?|- Tak tak! Już idę!00:12:23:Zjedzcie bułeczki. Kukurydziane|Na...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]