gilmore girls.1x07.kiss and tell.dvdrip xvid-fov, Gilmore Girls, sezon 1 polskie napisy

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:03: Jedna z nas musi dzisiaj zrobić pranie.00:00:05: Dlaczego?00:00:06: Bo od trzech dni nie mam czystej bielizny.00:00:09: Więc teraz pod spódnicš masz...?00:00:11: Nie bieliznę. | Mamo!00:00:13: Właciwie jest całkiem fajnie przewiewnie.00:00:16: Panie i panowie, mój wzór do naladowania.00:00:18: Dlaczego tobie się jeszcze nie skończyła?00:00:20: Nie wiem. Chyba mam więcej majtek niż ty.00:00:22: To nieprawda. Masz mniej. Robiła pranie beze mnie?00:00:26: Nie.00:00:27: Rory? | OK, jeden raz.00:00:30: I nawet nie zapytała czy nie chcę czego wrzucić?00:00:32: To było dużo rzeczy, nie zostało wcale miejsca.00:00:34: Jestem załamana. Krwawię. Daj mi bandaż. Oh nie, wszystkie sš brudne, bo Rory nie wyprała ich ze swoimi rzeczami.00:00:38: Przepraszam, dzisiaj zrobię drugi rzut, obiecuję.00:00:41: Nieważne. Sama zrobię pranie.00:00:43: Dobrze. Nawet lepiej.00:00:45: Nie znoszę prania. Może kupię sobie nowe majtki.00:00:49: Trzepoczcie, trzepoczcie, trzepoczcie, trzepoczcie, trzepoczcie... i licie.00:00:54: Gdzie moje licie? Mam dynie, pielgrzymów, nie mam lici.00:01:00: Każdy inny sklep w miecie ma jesienne dekoracje.00:01:03: Hura dla tłumów.00:01:05: Mówimy o kilku serpentynach i papierowym indyku. Czy to boli, postawić papierowego indyka?00:01:11: Nie ma indyka, nie ma dyni. Nic na pomarańczowo.00:01:13: OK, nie lubisz pomarańczowego. W porzšdku. Jesień ma wiele odcieni.00:01:20: Przepraszam, możemy dostać trochę kawy?00:01:21: A babeczkę? | Podgrzewanš?00:01:23: To Festiwal Jesienny. Twoja wystawa jest tuż naprzeciwko Rogu Obfitoci!00:01:27: Będziesz pustš plamš porodku całego miasta. Musisz się udekorować.00:01:30: Nie muszę robić nic poza serwowaniem jedzenia.00:01:32: I kawy! | I babeczek!00:01:34: Taylor, mam doć tej corocznej rozmowy.00:01:37: Heeej!00:01:38: Mieszkasz tu bardzo długo, młody człowieku. Czas stać się jednym z nas.00:01:43: Whoo!00:01:44: Wybacz, mój kokon jest chyba wadliwy.00:01:46: Hey. Moja mama nie ma bielizny.00:01:48: Oh!00:01:49: No bo nie masz.00:01:50: Jeste egoistš, Luke.00:01:52: Wcišż nic. Już tego nie zniosę.00:01:54: Mówimy o duchu jesieni.00:01:56: Jakš chcesz? | Jagodowš.00:01:58: Wiesz gdzie możesz sobie wsadzić ducha jesieni?00:02:00: Proszę, nie rób tego rękami.00:02:04: Chyba nie bierzesz mnie na poważnie.00:02:06: Co każe ci tak myleć?00:02:07: Bez napiwku?00:02:09: Oh, ale dam ci radęobsługuj klientów.00:02:11: A tu następnanie siadaj na zimnych ławkach.00:02:14: Taylor, klnę się na Boga, jeli jeszcze raz wspomnisz o pielgrzymach...00:02:17: Robię to tylko dla -- | Nie.00:03:34: No nie wiem. To raczej nie wyglšda jak Mayflower.00:03:38: Możemy to jako oznaczyć czy co.00:03:41: No nie wiem.00:03:43: Więc może wrócimy do pomysłu Plymouth Rock?00:03:48: Poczekamy z tym jeden dzień.00:03:57: Wiesz, możesz mieć dwie za trzy dolary.00:03:59: Oh poważnie? Wspaniała promocja.00:04:01: Miała nieodpartš potrzebę na płatki?00:04:03: Tak. Mam wielkie potrzeby przytycia, dzięki.00:04:07: Ładny fartuch. | Ładny mundurek.00:04:10: No wiesz, przyszyłam guziki srebrnš nitkš i to wyróżnia mnie z tłumu.00:04:16: Chyba powinnam wracać.00:04:17: Poczekaj chwile. Chcesz może pop?00:04:18: Pop?00:04:20: No proszę. W Chicago nazywajš to pop.00:04:22: W Connecticut nazywamy to darmowš colš. I tak, poproszę.00:04:33: Dobra, zgadnij która jest gdzie a dostaniesz puszkę.00:04:35: OK, cały pomysł darmowej coli polega na tym, że nie musisz na niš zapracować.00:04:39: Musisz się zatroszczyć o obiad.00:04:41: Albo o colę.00:04:43: Zgadnij.00:04:45: OK, w tej ręce masz --00:04:55: Dziękuję.00:05:26: Lane? Lane?00:05:30: Co się stało?00:05:32: Pocałowano mnie! I okradłam sklep.00:05:36: Poważnie? Kto cię pocałował?00:05:38: Dean.00:05:39: Ten nowy? | Tak.00:05:40: Masz nowego faceta? Oh mój Boże!00:05:42: To stało się tak szybko. Stałam tam --00:05:45: Gdzie? | Market Doose'a.00:05:46: Pocałował cię w sklepie?00:05:48: W trzeciej alejce.00:05:49: Przy spreju na szkodniki? | Tak.00:05:50: Oh, niezła alejka.00:05:52: Co znaczy dobra alejka?00:05:53: Taka, w której jeste pocałowana przez nowego chłopaka.00:05:56: Oh mój Boże. Nie mogę oddychać.00:05:58: OK, usišd.00:06:00: Nie mogę usišć. Jestem zbyt00:06:02: o mój Boże, on mnie pocałował!00:06:04: Kto cię pocałował?00:06:05: Chrystus mamo.00:06:07: Oh, no więc dobrze.00:06:10: Więc? Opowiadaj.00:06:13: Więc weszłam do sklepu a on chciał dać mi colę.00:06:16: Schował jš za plecami i kazał wybrać jednš, a potem mnie pocałował.00:06:19: Tak ci zazdroszczę! To koniec, muszę sobie poszukać brzydkich i głupich znajomych.00:06:22: Muszę powiedzieć o tym mamie.00:06:24: Zadzwoń póniej. | OK.00:06:28: Co nie tak? | Nie mogę.00:06:30: Nie możesz wyjć? Dzisiaj jest wieczór piewania ulubionego hymnu w domu Kimów. Uciekaj.00:06:33: Moja mama nie wie o Deanie.00:06:34: Więc powied jej.00:06:36: Kiedy ostatnio rozmawiałymy o chłopcach było bardzo niemiło.00:06:39: To było co innego. Mylała, że rzucisz szkołę dla chłopaka.00:06:42: Tak, przez Deana.00:06:43: OK, dobrze, ale nie musi wiedzieć, że to był on.00:06:46: Domyli się. | Jak?00:06:47: To Lorelai, domyli się. Co mam robić?00:06:50: Może będzie bardziej przychylna skoro chodzisz do szkoły i wietnie ci w niej idzie.00:06:54: Może.00:06:55: Spróbuj. | OK. Muszę lecieć.00:06:59: Hey, było wspaniale?00:07:02: Było idealnie. | Wow.00:07:05: Tak.00:07:10: Tak, słyszysz?00:07:14: Nie, nie, to wyższe, jak wysokie IIIIIIIIIII.00:07:19: Zaczęło się tydzień temu, ale był to niższy dwięk i słyszałam go tylko przy otwieraniu drzwi a teraz jest wyższy i brzmi cały czas, więc sadzę, że to naprawdę, uh, ronie w siłę.00:07:29: OK, zobacz, już mówiłam o tym trzem innym osobom, więc mógłby mi po prostu powiedzieć co jest nie tak z mojš lodówkš?00:07:35: Nie wydam znowu tego dwięku. Nie wydam ---IIIIIII!00:07:41: No, Jerry, nie mam wielkiej dumy, ale mam jej wystarczajšco dużo, żeby nie chcieć znowu wydawać tego odgłosu,00:07:46: więc proszę, powied co jest nie tak z lodówkš albo połšcz mnie z kim, kto mi to powie.00:07:52: Dziękuję.00:07:54: Halo... Rusty, wietnie. Słuchaj,00:07:58: moja lodówka wydaje taki dziwny dwięk Takie wysokieno wieszjest tam Jerry?00:08:05: OK, niech on wyda ten dwięk. On go zna. Poczekam.00:08:10: Wiem! Brzmi okropnie.00:08:14: OK, robimy umowę. Ty tu kogo wylesz, jutro pomiędzy ósmš a dziewišta, bo pracuję i nie mogę czekać na kogo z was godzinami.00:08:24: wietnie! Czeć.00:08:29: Więc przychodzš jutro?00:08:30: Nie. W poniedziałek między trzeciš a ósmš. Jestem beznadziejna.00:08:35: Przykro mi.00:08:36: Oh mój Boże! Patrz co tu się dzieje. To chlew!00:08:39: Jestem okropna. Okropna i beznadziejna.00:08:42: Głupia lodówka! Głupi faceci od lodówek!00:08:47: Nienawidzę mojego życia.00:08:59: Halo! Halo!00:09:04: Tak.00:09:05: Oh Boże! Co za wejcie. Rany, moje serce.00:09:08: Rory tu nie ma.00:09:09: Tak, wiem o tym. Przyszłam po ten fotel bujany, który kupiłam dwa tygodnie temu.00:09:14: Szeć tygodni temu.00:09:15: Oh, no tak. To dwa razy trzy. To szeć.00:09:18: Humor matematyczny. Niewiele osób go posiada. Proszę nie czuć się le.00:09:22: To nie jest przechowalnia.00:09:23: Wiem, przepraszam.00:09:24: To sklep z meblami. Meble przychodzš, ludzie je kupujš, potem meble wychodzš.00:09:27: Tak.00:09:28: Chyba że kupuje Lorelai Gilmore. Wtedy meble zostajš tu na szeć tygodni.00:09:32: Może co dopłacę?00:09:33: Nie chcę żeby pani dopłacała. Chcę żeby odebrała pani mebel, za który pani zapłaciła.00:09:37: Proszę.00:09:39: Wydawał się mniejszy.00:09:40: Minęło szeć tygodni. Może urósł.00:09:43: No tak, jeszcze raz bardzo przepraszam. Byłam bardzo zajęta.00:09:46: Może nie powinna pani. Wtedy pamiętałaby pani o odbieraniu krzeseł.00:09:50: Tak. Oczywicie. Rozumiem.00:09:53: A wtedy może pani córka nie biegałaby po miecie i całowała się z chłopcami.00:09:56: Słucham?00:09:57: Lane to młoda, wrażliwa dziewczyna. Nie potrzebuje słuchać o tym, jak pani córka się całuje.00:10:03: Czy pokrywki od rozpuszczalnika sš szczelnebo wydaje się pani trochę zakręcona.00:10:07: Zakręcona? Co to znaczy zakręcona?00:10:09: Rory nikogo nie całuje.00:10:11: Włanie że tak. Przyszła tu i powiedziała Lane, że całowała się w sklepie.00:10:16: W sklepie! Gdzie kupuje się jedzenie.00:10:19: To nie ma żadnegocałowała się w sklepie?00:10:24: Tak, tak, tak. W sklepie. Całowała, całowała, całowała.00:10:29: Przepraszam. Nie wiedziałam.00:10:32: Nie powiedziała mi.00:10:37: Muszę już ić.00:10:42: Zostawiła pani krzesło!00:10:49: OK, jeszcze tylko raz.00:10:51: Opowiadam ci te historię od godziny. Nie robi się ciekawsza.00:10:54: Nie mogę nic na to poradzić. Mam obsesję. Przy tobie jestem cnotkš.00:10:58: Dlaczego? Tydzień temu cię pocałowano. Pamiętasz? Mówiła mi.00:11:01: Ten chłopak, z którym umówili cię twoi rodzice. Ten z Lincoln Continental.00:11:05: Jak miał na imię? Patrick Cho!00:11:08: OK, porównajmy co sobie. Ciebie pocałował w usta liczny, seksowny chłopak, którego bardzo lubisz.00:11:15: A mnie pocałował w czoło przewodniczšcy grupy teologicznej w kurtce tylko dla członków, który więcie wierzy, że rock prowadzi do twardych narkotyków.00:11:22: No dobra. Zostajesz w tyle. Ale pamiętaj, że ja nie mam pojęcia co robić.00:11:27: Zdaję sobie sprawę. Dlatego potajemnie zbierałam dla nas informacje.00:11:31: Jakie informacje?00:11:32: No zobaczmy. Dean jest z Chicago, co już wiesz.00:11:34: Tak.00:11:35: Lubi Nicka Drake i Liz Phair i the Suga... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • radiodx.htw.pl
  •